Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
75.10 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:64.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1088 m
Kalorie: kcal

W krainie kamieni i procentów. Dzień 11.

Środa, 9 lipca 2014 • dodano: 21.07.2014 | Komentarze 4

Na każdego przyjdzie czas.

Kamienie i procenty. W końcu ponad 30% na horyzoncie :))

Wczorajsza trasa mocno dała się we znaki mej Lubej, szutrowa nawierchnia, sporo podjazdów i bardzo wysoka temperatura spowodowały, że dzisiaj w grę wchodził tylko plażing a w moim przypadku ewentualna samotna przejażdżka. Wybór był z gatunku retorycznych. Jako, że poznałem już cały profil wyspy na lewo od domu, wyznaczyłem trasę tak aby maksymalnie wykorzystać wszystkie podjazdy po drodze i wycisnąć z tyle frajdy ile tylko się da. Plan zrealizowałem prawie w całości i zebrałem sporo cennego doświadczenia, dostałem trochę po tyłku i na przyszłość powinno to tylko procentować.

Wyruszając z domu szybko zrozumiałem, że to co sobie zaplanowałem jako trasa na zmęczenie zostanie zwielokrotnione przez pogodę. Pomimo stosunkowo wczesnej pory wyjazdu, żar wprost lał sie z nieba a do kompletu kolaga wiatr szybko stał się moim przyjacielem od razu biorąc mnie w swe objęcia i trzymając w nich przez większą część dystansu. A zaznaczyć warto, że gdzie jak gdzie ale na Pagu wiać potrafi konretnie... Pierwsze dwa podjazdy w drodze do Kolan i długa prosta do Novaliji minęły zadziwiająco szybko. Silny dokuczliwy wiatr mocno mnie stopował ale kręciłem w bardzo dobrym tempie, tuż przed miastem skręciłem w stronę promu, po chwili znów w prawo i już z wiatrem w plecy udałem się w kierunku Metajny, najdalej położonej wioski na tym krańcu Pagu. Pomimo mocno pagórkowatej drogi trzymałem bardzo wysokie tempo i w Metajnie zameldowałem się dużo wcześniej niż myślałem.
W drodze do Metajny
W drodze do Metajny © rmk
 
Dwa dni temu byliśmy tu samochodem na plażowaniu i dobrze zapamiętałem jeden z podjazdów prowadzący w stronę plaży po księżycowej stronie wyspy. Wjechałem go wtedy na pierwszym biegu mocno piłując w górę. Wiedząc co mnie czeka zrzuciłem łańcuch na małą tarczę w korbie, na kasecie powędrował na górę i zacząłem wspinaczkę. Radość z przejechania 31%-owego podjazdu była ogromna. Pierwszy z celów wycieczki zaliczony, z bananem na twarzy postanowiłem wspiąć się jeszcze na górujące nad Metajną wzgórze korzystając z szutrowej, ale dość uciążliwej drogi, która prowadziła dookoła niego. Wracając tą samą trasą spotkałem parę Czechów, których mijałem parę kilometrów wcześniej, wprowadzających swe bicykle do góry. Mimowolnie się uśmiechnąłem :)
Pierwszy 30% pozdjazd na trasie, Metajna. Zdjęcie nie oddaje tego co jest w rzeczywistości :|
Pierwszy, ponad 30%-owy pozdjazd na trasie, Metajna. Zdjęcie nie oddaje tego co jest w rzeczywistości :| © rmk
Pierwszy 30% pozdjazd na trasie, Metajna. Widok z góry na miasto. Zdjęcie nie oddaje tego co jest w rzeczywistości :|
Pierwszy, ponad 31%-owy pozdjazd na trasie, Metajna. Widok z góry na miasto. Zdjęcie nie oddaje tego co jest w rzeczywistości :| © rmk
W drodze na księżyc, tuż za Metajną
W drodze na księżyc, tuż za Metajną © rmk
W drodze na księżyc, tuż za Metajną
W drodze na księżyc, tuż za Metajną © rmk
Księżycowy Pag
Księżycowy Pag © rmk

Do Metajny prowadzi tylko jedna droga, więc jadąc z powrotem znów musiałem toczyć nierówną batalię z wiatrem. Podmuchy był czasem tak silne, że czułem się jak chorągiewka na wietrze. Dojechałem do Zubovici gdzie czekały na mnie dwie kolejne atrakcje tego dnia, w tym jedna główna. Pierwszą z nich była przejażdżka fantastyczną ścieżką, która prowadziła z miasteczka na plażę tuż nad klifem opadającym pionowo do morza. Szeroka może na metr, półtorej i bez żadnych barierek. Świetne wrażenia z jazdy, polecam każdemu kto będzie w tych okolicach :) 
Ścieżka tuż nad klifem, Zubovici, Pag
Ścieżka tuż nad klifem, Zubovici, Pag © rmk

Główną atrakcją dzisiejszej trasy był niesmowity podjazd jaki zafundowali wszystkim chcącym dostać się na plażę w Zubovici, chorwaccy inżynierowie. Nie bawiąc się w skomplikowane wyliczenia i inne bzdety poprowadzili drogę prosto w górę i w dół przez górkę przy plaży. Na plaży spotkałem dwójkę Holendrów, z pełnym ekwipunkiem wyprawowym, którzy schodzili prowadząc rowery. Nie chcieli wjechać z rozpędu do wody :) Ich gps wskazał nachylenie rzędu 33% co było dla mnie jakąś abstrakcją ale nie po to tu przyjechałem aby się nad tym rozczulać. Wjechałem, a raczej wczołgałem się na górę i padłem. Słońce plus ta ścianka to mieszanka wybuchowa. Holendrzy z dołu pomachali mi z uznaniem a ja zamiast zabrać dupę w troki i jechać dalej zjechałem z powrotem na plażę. Miny rowerzystów z kraju tulipanów mówiły wszystko. Idiota, wariat, albo to ze zmęczenia. A ja po prostu nie zrobiłem na wjeździe żadnej fotki więc musiałem wrócić i naprawić ten błąd :)) Tym razem wkulałem się na górę z kilkoma przerwami na kilka kadrów, tak dla potomności. Jak widać wariatów nie brakuje i mają się całkiem dobrze ;)
33% :))) Zubovici, Pag
33% :))) Zubovici, Pag © rmk
33% :))) Zubovici, Pag
33% :))) Zubovici, Pag © rmk
33% :))) Zubovici, Pag
33% :))) Zubovici, Pag © rmk

Mając już w nogach solidną dawkę zmęczenia ruszyłem walczyć dalej z wiatrem i górkami. Obrałem kierunek na Żigljen, czyli przystań promową i po pokonaniu 160m w pionie na niecałych dwóch kilometrach ujrzałem dno w obu bidonach. Miałem dwa wyjścia, jechać w dół do promu i liczyć na dobrą wolę kogoś z obsługi i napełnienie bidonów kranówą albo nawrót do Novaliji i uzupełnienie zapasów w sklepie. Resztki rozsądku wygrały i niechętnie ale udałem się w kierunku miasta.
Widok z podjazdu w kierunku Żigljen i Velebitu
Widok z podjazdu w kierunku Żigljen i Velebitu © rmk
Widok z podjazdu w kierunku Żigljen i Velebitu
Widok z podjazdu w kierunku Żigljen i Velebitu © rmk

Słońce powoli ale skutecznie zabierało mi całą energię, wiatr wcale nie chłodził tylko dobijał, więc gdy dotarłem do miasta czułem się jakbym wygrał szóstkę w totka. Wypiłem 1,5l wody w sklepie, przy kasie. Kolejną butlę rozlałem do bidonów i zaległem w zacienionym miejscu przy plaży. Siedziałem tam bez ruchu jakąś godzinę, będąc złym na siebie, że dopuściłem do pierwszych objawów hipotermii. Zbyt mocne tempo, złe gospodarowanie napojami, brak odpowiedniego jedzenia i nade wszystko zlekceważenie pogody doprowadziły do tego, że nie miałem sił na nic. Mogłem tylko siedzieć i patrzeć się w morze. Po godzinie zebrałem się w sobie, dokupiłem kolejną butlę wody i jakoś dokulałem się do domu. 

Trasę zaplanowałem szczegółowo, pogody zaplanować nie mogłem. Zlekceważyłem sporo rzeczy, przeszarżowałem z tempem i swoją ambicją. Dostałem solidną lekcję na przyszłość co może tylko mi pomóc w jeździe. Te wszystkie podjazdy, które dzisiaj wjechałem były ukoronowaniem tego co na wyspie najlepsze. Cieszyłem się jak dziecko, cierpiałem za własną głupotę. Reasumując, bardzo ale to bardzo udana wycieczka :)))


Komentarze
Trollking
| 20:35 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj Remik, moje pięćdziesiątki zaczynam naprawdę lubić jak wracam w rodzinne Karkonosze ;) choć jakbym miał tak jak w młodości zdobywać szczyty codziennie to miałbym chyba zdecydowanie dość.
rmk
| 07:58 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj Jurek kosmos jest na wyciągnięcie ręki ;)

Tomek, Twoje 50-tki na Pagu zyskałyby zupełnie inne znaczenie :) W maksymalnym wykorzystaniu dostępnych tam asfaltów, kilometr przewyższenia na tym dystansie to nie problem. Problem byłby z przełożeniami na szosie :)) Jaką ja miałem tam frajdę to głowa mała :)
Trollking
| 21:49 poniedziałek, 21 lipca 2014 | linkuj Cudowny zjazd... Ci Holendrzy jacyś dziwni, wystarczyło na zakręcie zwolnić do 60 km/h i by ryzyka nie było :) oj, robi wrażenie podjazd/zjazd... Moje rodzinne Karkonosze wyglądają przy tym jak niemowlak.
Jurek57
| 21:43 poniedziałek, 21 lipca 2014 | linkuj Nie wiem jak wygląda księżyc ? Ale na pewno jest to kosmos ... ! :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa razpr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]