Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
32.30 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Bike maraton Poznań, lans na Malcie :)

Niedziela, 7 września 2014 • dodano: 08.09.2014 | Komentarze 1

Aga jeszcze nigdy nie widziała żadnego maratonu rowerowego więc pojechaliśmy na Maltę zobaczyć co się dzieje na starcie i mecie. A działo się sporo.

Widzieliśmy w całości wyścigi sześciolatków i śmiemy twierdzić, że takich emocji jak tam nie dotarczą zawody dorosłych. Nie przeszkadza dzieciakom defekt łańcucha, ba nie przeszkadza nawet całkowity jego brak jak i nawet pedały nie są potrzebne do ścigania :))) Zadowoleni wszyscy uczestnicy, uśmiechy od ucha do ucha :))

A dorośli? No cóż, już tak wesoło nie było. Jedni narzekali, że na mecie im fotek nie robili, inni że trochę za dużo piachu, jeszcze inni że błoto było a Ci których nie wymieniłem narzekali, że prąd im odcięło na trasie. A ja myślałem, że na elektrycznych rowerach ścigać się nie wolno. 

Makaron za to smakował chyba wszystkim bo jedli wszyscy zgodnie ale ze stołów puste talerzyki już tak chętnie nie znikały jak powinny. Banany i pomarańcze też były ale jednak to spaghetti bolognese serwowane na plastykowych zastawach święciło triumfy. 

Tak siedzieliśmy razem z Jurkiem, który przyjechał na te rowerowe święto z Buku i liczyliśmy tysiące, dziesiątki tysięcy złotych na których siedzieli panowie w różnych okresach ciąży, zarówno Ci w początkowej fazie jak i Ci, którzy są już bliscy porodu. Po brzuchach to widać. Ale, żeby nie skłamać to było też trochę takich, którzy o dzieciach nie myślą a o ściganiu. Oni w oczy się nie rzucali bo byli na tyle zmęczeni, że po prostu po wyścigu w spokoju odpoczywali i dyskutowali o trasie a nie o swoich dwukołowych zabawkach i o wyższości xtr-ów nad sis-ami. 

Było wesoło, kolorowo i trochę jak na odpuście. W Wałczu na gogolu jakoś inaczej było, tutaj miałem wrażenie, że wyścig to tylko dodatek do tego aby się pokazać. Zresztą zawsze gdy bywam na Malcie to mam takie wrażenie.

Dzięki Jurek za towarzystwo, sorry że tak krótko ale na więcej nie było niestety czasu. Do następnego :)
Kategoria 25-50



Komentarze
Trollking
| 18:11 poniedziałek, 8 września 2014 | linkuj Niestety - prawda. Dla niektórych to pewnie fajna zabawa, dla innych pompowanie ego, skoro brzuchów odpompować się już nie da :) muszę też kiedyś wybrać się jako "kibic", śmiech to zdrowie. Oczywiście nie obrażając tych, którzy traktują to jako relaks, a nie okazję na lansik.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ujrze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]