Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
188.60 km 0.00 km teren
07:58 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:777 m
Kalorie: kcal

Odwiedzić Babcię :)

Sobota, 12 września 2015 • dodano: 13.09.2015 | Komentarze 11

Moja Kochana Babcia ma już ponad 100 lat, w przeciągu których odwiedziłem ją rowerem tylko jeden raz. Jako, że zaczęła już drugie sto lat życia postanowiłem odwiedzić ją po raz drugi na dwóch kółkach :) Jako, że Jurek nigdy nie był w Drezdenku i jego okolicach zgraliśmy te dwa powody w jedność i pojechaliśmy razem w znane i nieznane. 

Wskazówka godzinowa nie dopadła jeszcze siódemki na blacie gdy wsiadam na rower i udaję się w kierunku Buku. Do Swadzimia jadę DK92, o tej porze pustą i senną. Słońce powoli wychyla się za moimi plecami i wstaje nowy dzień. Zjazd w stronę Zakrzewa, droga techniczna wzdłuż S11 i po chwili jestem na nielubianej przeze mnie DW307, samochody zawsze jeżdżą tu szybko i niebezpiecznie. Nie inaczej jest i dzisiaj, więc do Buku jadę szybko, chcąc mieć ten odcinek już za sobą. U Jurka pod domem jestem o ósmej, krótka gadka szmatka i już we dwójkę wyruszamy w stronę Drezdenka.

Do Pniew jedziemy przed Duszniki, dobrej jakości asflat i w miarę pusta droga pozwala nam jechać obok siebie co wykorzystujemy na rozmowę, jedzie się dobrze również dzięki temu, że wiatr delikatnie ale jednak wieje nam w plecy. Za Pniewami wskakujemy na DK24 i ponad dwadzieścia kilometrów toczymy nierówną walkę z TIR-ami, których jest tutaj na pęczki, w przeciwieństwie do pobocza, które praktycznie nie występuje. Więc tak kręcimy z nogi na nogę, ze wzrokiem utkwionym w prawy koniec asfaltu, oby tylko dotrwać do zjazdu na Międzychód. W międzyczasie robimy przerwę w Kamionnej, pod pięknym gotyckim kościołem, który położony jest na wysokiej skarpie opadającej ku dolinie Kamionki. Piękne miejsce, piękne widoki. 

Z krajówki zjeżdżamy w połowie drogi pomiędzy Kamionną a Gorzyniem i od razu świat nabiera weselszych barw, tzn. znika ruch, znikają ciężarówki. W Międzychodzie zakupy, Jurkowy fajostop i kilka kilometrów dalej zjeżdżamy nad piękne Jezioro Mierzyńskie. Tam cisza, spokój, drugie śniadanie. Woda pierwszej klasy czystości, nawet jakiś nurek szukał w tym jeziorze skarbów, chyba złotego pociągu ;) Posiedzieliśmy tutaj dobre kilkadziesiąt minut, warto było.

Odcinek pomiędzy Międzychodem a Drezdenkiem to piękna, leśna droga ale nudna i prosta. Samemu można się zanudzić, we dwójkę jedzie się raźniej. DWadzieścia kilka kilometrów mija szybko i dojeżdżamy do Drezdenka. Jako, że to moje rodzinne miasto a Jurek tu nigdy nie był, pokazuje mu to i owo, dodatkowo odwiedzam cmentarz, na którym pochowanych jest kilka bliskich mi osób. 

Na Górzyska gdzie mieszka dużo mojej rodziny jedziemy nieco dookoła, chcę Jurkowi pokazać ładny podjazd od strony Dobiegniewa i wieżę widokową, której już niestety nie ma. Zenek się nią zaopiekował i wywiózł gdzieś indziej, ponoć w lepsze miejsce :) Jedziemy do domu mojej Babci, która jest niezmiernie zadowolona z mojej wizyty i ucieszona, że ma niespodziewanego gościa w osobie Jurka. Wypiliśmy kawę, powspominaliśmy stare czasy, był i wujek Stachu i Bogdan, była ciocia Jola, było wesoło :) Babcia ma już ponad sto lat ale jej pamięć i sprawność potrafi zadziwić do dzisiaj :) Wstępujemy jeszcze na obiad do cioci Hani, spędzamy u niej kilka chwil i ruszamy, niestety, w kierunku Gorzowa Wlkp. Mamy stamtąd pociąg do Poznania, czas nie jest z gumy więc musimy uciekać. Jeszcze tylko trochę jabłek i śliwek z babcinych drzew do plecaka i w drogę.

Decydujemy, że do Gorzowa pojedziemy bocznymi drogami odpuszczając jazdę krajówką ze Strzelec Krajeńskich, gdyż wiem jaki potrafi być tam ruch i jak jest tam niebezpiecznie. Kierujemy się ze Zwierzynia na Santok, trafia się nam po drodze kilkukilometrowy odcinek szutrowej drogi wzdłuż kanału Polki, ogólnie nie najgorszy ale pod koniec mamy go już dość, trochę nami wytrzęsło, Jurka na szosie w szczególności...

W Santoku stajemy chwilę przy ujściu Noteci do Warty, podziwiając przyrodę a następnie piękną, asfaltową drogą wzdłuż Warty dojeżdżamy do Gorzowa. Mamy kilka chwil do odjazdu pociągu więc wstępujemy na kawę w MCD po czym udajemy się na dworzec. Tu okazuje się, że przez Zbąszynek nie pojedziemy z powodów bliżej nieokreślonych (jakaś komunikacja zastępcza czy coś), więc jedziemy do Poznania z przesiadką w Krzyżu, czyli też przez Drezdenko z którego niedawno przyjechaliśmy... Tak to już w pkp bywa, zero informacji na internecie, bądź tu mądry drogi kliencie usług kolejowych.... 

W Krzyżu mamy trochę czasu na przesiadkę, więc przenosząc rowery wysoką kładką na drugą stronę torów wydostajemy się na miasto i próbujemy coś zobaczyć. Okazuje się, że Krzyż ma do zaoferowania jedynie krzyż na drogę i nic więcej, więc wracamy po tej samej kładce na peron i wsiadamy do szynobusa i po godzinie jesteśmy w Poznaniu. Wysiadam na Woli i po kilku minutach jestem w domu, Jurek ma jeszcze przesiadkę i nieco później dojeżdża do Buku. 

Koniec wycieczki :)

Zaliczone gminy: Zwierzyn (289), Santok(290), Gorzów Wielkopolski (291)




Moja Kochana Babcia Hela, ma już ponad 100 lat !!! :)) 


Jurek, krzyż i dolina Kamionki.


Piękny, gotycki kościół w Kamionnej.


Piękne Jezioro Mierzyńskie i zadumany Jurek na pomoście :)


Drezdenko.


Drezdenko.


Jedziemy na Górzyska więc musi być pod górkę :)))


Gdzieś pośrodku niczego, przy kanale Polki, dolina Noteci.


Gdzieś pośrodku niczego, przy kanale Polki, dolina Noteci.


Jurek, 23mm opon i taki szuter ;)))


Ujście Noteci do Warty w Santoku.


Edi, gorzowski bohater :)


Katedra w Gorzowie Wielkopolskim.


W oczekiwaniu na pociąg.



Komentarze
rolnik90
| 07:12 poniedziałek, 12 października 2015 | linkuj Nie ma bata, w przyszłym roku również odwiedzę swoja babcie na rowerze!:-)
lipciu71
| 19:53 środa, 16 września 2015 | linkuj Po tym opisie jabłecznika zapaćkałem sobie śliną klawiaturę ;-)
rmk
| 19:48 środa, 16 września 2015 | linkuj Dzięki wszystkim za życzenia dla Babci :) Niezmiernie się cieszy z tego powodu :))

Tomek - Edi to Edi, człowiek legenda w żużlowym światku :)

Lipciu - moja babcia robi najlepszy na świecie jabłecznik. Składają się na to dwa powody - jabłka ma z jabłoni, która ma więcej lat niż Ona, oraz robi go nie w piekarniku a w tzw. dochówce w kaflowym piecu. Do tego własnoręcznie ucierany cukier puder i więcej dodawać nie trzeba :) Mistrzostwo :)
lipciu71
| 19:39 środa, 16 września 2015 | linkuj Także składam najserdeczniejsze życzenia babci oraz kolejnej setki. Czy aby nie przekazała kawałka przepysznego ciasta dla jakiegoś nieznajomego np. dla mnie ;-) ?

W Mierzynie czysta woda????????? I nurek???? Tam nigdy nie było nic widać na 10cm, a był czas że często tam bywałem za małolata.
starszapani
| 18:08 środa, 16 września 2015 | linkuj 200 lat dla Babci :)))
grigor86
| 06:53 poniedziałek, 14 września 2015 | linkuj No 100 lat to tylko elita dożywa, więc szacunek dla Twojego rodu za przekazanie takich genów wnuczkowi :-) 200 lat dla Twojej babci i dla Ciebie też.
Jeśli chodzi o wycieczkę, to bardzo ciekawe miejscówki po drodze.
beduks
| 19:39 niedziela, 13 września 2015 | linkuj To śpiewaliście 200 lat... zacny wiek silne geny. Pozd.
Trollking
| 19:35 niedziela, 13 września 2015 | linkuj Ano.. Jancarz... przyznaję się do faux pas. Nie skojarzyłem.

Choć myślę, że w Zielonej Górze Jancarz jest traktowany jak bywał Deyna w Zabrzu :) ale mogę się też mylić.
Jurek57
| 19:22 niedziela, 13 września 2015 | linkuj Remik - dla mnie to zaszczyt przywitać się z Twoją babcią . A już z Panią co ma 100 lat to "kosmos" ! :-)
Tomek , nie dobrze !
Edi , Edward Jancarz dla żużla tak jak Lubański dla polskiej piłki !
Jancarza kochali wszyscy !
Trollking
| 18:19 niedziela, 13 września 2015 | linkuj Babci kolejne sto lat!!!! :) już wiadomo skąd takie dobre sportowe geny :)

Jak zwykle świetna relacja i wycieczka.

A Krzyż... kilka razy miałem tam kilka godzin dla siebie. Po jednej próbie zwiedzenia tej miejscowości rozważałem opcję rzucenia się symbolicznie z w/w wiaduktu kolejowego :)

Ten Edi to kto konkretnie? I też nienawidzi(ł) Falubazu? ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa akzes
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]