Info
rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Wrzesień4 - 12
- 2018, Sierpień6 - 11
- 2018, Lipiec2 - 2
- 2018, Czerwiec2 - 2
- 2018, Maj1 - 0
- 2018, Kwiecień4 - 12
- 2018, Marzec9 - 23
- 2018, Luty2 - 0
- 2018, Styczeń4 - 8
- 2017, Grudzień5 - 2
- 2017, Listopad5 - 8
- 2017, Październik4 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień12 - 50
- 2017, Lipiec13 - 47
- 2017, Czerwiec11 - 50
- 2017, Maj11 - 29
- 2017, Kwiecień9 - 31
- 2017, Marzec8 - 32
- 2017, Luty8 - 61
- 2017, Styczeń9 - 43
- 2016, Grudzień4 - 11
- 2016, Listopad5 - 7
- 2016, Październik7 - 11
- 2016, Wrzesień11 - 15
- 2016, Sierpień1 - 2
- 2016, Lipiec12 - 49
- 2016, Czerwiec5 - 9
- 2016, Maj9 - 28
- 2016, Kwiecień14 - 54
- 2016, Marzec15 - 78
- 2016, Luty7 - 49
- 2016, Styczeń14 - 91
- 2015, Grudzień13 - 36
- 2015, Listopad18 - 28
- 2015, Październik21 - 45
- 2015, Wrzesień24 - 58
- 2015, Sierpień19 - 66
- 2015, Lipiec23 - 131
- 2015, Czerwiec21 - 65
- 2015, Maj22 - 99
- 2015, Kwiecień17 - 79
- 2015, Marzec22 - 76
- 2015, Luty19 - 141
- 2015, Styczeń23 - 116
- 2014, Grudzień19 - 108
- 2014, Listopad18 - 30
- 2014, Październik24 - 63
- 2014, Wrzesień33 - 71
- 2014, Sierpień16 - 43
- 2014, Lipiec20 - 55
- 2014, Czerwiec27 - 65
- 2014, Maj35 - 100
- 2014, Kwiecień24 - 29
- 2014, Marzec28 - 11
- 2014, Luty11 - 0
- 2014, Styczeń22 - 0
- 2013, Grudzień13 - 0
- 2013, Listopad6 - 0
- 2013, Październik27 - 4
- 2013, Wrzesień22 - 0
- 2013, Sierpień20 - 0
- 2013, Lipiec2 - 0
- 2013, Czerwiec21 - 1
- 2013, Maj28 - 0
- 2013, Kwiecień22 - 3
- 2013, Marzec11 - 0
Dane wyjazdu:
36.10 km
0.00 km teren
02:12 h
16.41 km/h:
Maks. pr.:26.30 km/h
Temperatura:-7.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:219 m
Kalorie: kcal
Rower:Kellys Saphix
Mroźna niedziela.
Niedziela, 8 stycznia 2017 • dodano: 08.01.2017 | Komentarze 6
Mróz, śnieg, słońce i rower. Te cztery składniki składają się na idealne niedzielne drugie danie jakim była dzisiaj możliwość spędzenia trzech godzin beztroskiego relaksu. Skorzystałem i czuję się ukontentowany.Przedwczoraj było święto Trzech Króli, dla niektórych święto kościelne, dla niektórych dzień wolny od pracy, dla mnie miał miał być to dzień wolny od domowych obowiązków i długo, bardzo, bardzo długo wyczekiwana całodniowa wycieczka rowerowa. Chciałem jechać w okolice Bornego Sulionowa, wszystko było gotowe do wyjazdu ale jak to w życiu bywa, wyszło małe ale, które przerodziło się w trochę większe. Agę dopadła choroba więc musiałem zostać z Michałem a wieczorem trafiło i mnie. Cała noc nieprzespana i żołądkowe nieprzyjemności, później cała sobota w łóżku i dogorywanie. Tak oto dwa dni wolnego wzięły mnie w swe objęcia. W piątek było dobrze poniżej minus dziesięciu stopniu ale nawet ta temperatura nie odwiodłaby mnie od wyjazdu. Tylko choroba miała taką możliwość i z niej bezwzględnie skorzystała...
Dzisiaj miałem kilka wolnych godzin w godzinach poobiednich. Jako, że w końcu i w Poznaniu spadło nieco białego puchu postanowiłem to wykorzystać i pojeździć trochę po lasach, poligonie oraz polnych ścieżkach. Zapakowałem aparat i w drogę. Mróz nieco zelżał w porównaniu do dwóch poprzednich dni ale ciągle trzymał na poziomie kilku kresek z minusem, więc ubrany jak cebula udałem się w stronę Biedruska.
W lesie przyklejonym do Góry Moraskiej tłumy spacerowiczów ale rowerzystów brak. W drodze na poligon mą uwagę przykuła nowa tabliczka, która zawisła pod znakiem na ul.Pagórkowej w Złotnikach. Żmije w środku zimy? Chyba na biologii przysnąłem w szkole albo przez ostatnie kilkanaście lat coś zmieniło w kwestii tego, że śpią one smacznie w środku zimy i nie widać ich nigdzie. Kto tam wie...
Na poligonie, zgodnie z moimi przypuszczeniami, droga bialutka. Uwielbiam tędy jeździć, cisza, spokój i droga prawie tylko dla siebie. Dzisiaj minąłem się tylko z jednym rowerzystą i jednym biegaczem. Śnieg pod kołami trzeszczał swą miłą, białą melodię a ja mogłem napawać się pięknem przyrody. Na wysokości ruin kościoła skręcam w dawno nie odwiedzaną drogę do Złotnik i przez kilka kilometrów jestem sam ze sobą nie licząc słońca, które postanawia mi towarzyszyć w ten mroźny dzień.
Od Złotnik nad Strzeszynek jadę trochę asfaltem, trochę polną drogą. Nad jeziorem tłumy spacerowiczów i tylko dwóch rowerzystów. Pięknie zachodzące słońce dodaje uroku ale powoduje też, że mróz coraz bardziej upomina się o siebie więc postanawiam wracać do domu. Kawałek jadę poznańskimi Krupówkami czyli drogą Rusałka - Strzeszynek, trochę kręcę się po leśnych ścieżkach i przez Strzeszyn melduję się w swoim podolańskim fyrtlu.
Spędziłem ponad trzy godziny poza domem, sam ze sobą, na rowerze. Brakowało mi tego. Brakowało mi zimy, mrozu, lasu i śniegu. Dzisiaj otrzymałem wszystko w pakiecie. Jak tu się nie cieszyć, no jak? :)
Dzisiaj miałem kilka wolnych godzin w godzinach poobiednich. Jako, że w końcu i w Poznaniu spadło nieco białego puchu postanowiłem to wykorzystać i pojeździć trochę po lasach, poligonie oraz polnych ścieżkach. Zapakowałem aparat i w drogę. Mróz nieco zelżał w porównaniu do dwóch poprzednich dni ale ciągle trzymał na poziomie kilku kresek z minusem, więc ubrany jak cebula udałem się w stronę Biedruska.
W lesie przyklejonym do Góry Moraskiej tłumy spacerowiczów ale rowerzystów brak. W drodze na poligon mą uwagę przykuła nowa tabliczka, która zawisła pod znakiem na ul.Pagórkowej w Złotnikach. Żmije w środku zimy? Chyba na biologii przysnąłem w szkole albo przez ostatnie kilkanaście lat coś zmieniło w kwestii tego, że śpią one smacznie w środku zimy i nie widać ich nigdzie. Kto tam wie...
Na poligonie, zgodnie z moimi przypuszczeniami, droga bialutka. Uwielbiam tędy jeździć, cisza, spokój i droga prawie tylko dla siebie. Dzisiaj minąłem się tylko z jednym rowerzystą i jednym biegaczem. Śnieg pod kołami trzeszczał swą miłą, białą melodię a ja mogłem napawać się pięknem przyrody. Na wysokości ruin kościoła skręcam w dawno nie odwiedzaną drogę do Złotnik i przez kilka kilometrów jestem sam ze sobą nie licząc słońca, które postanawia mi towarzyszyć w ten mroźny dzień.
Od Złotnik nad Strzeszynek jadę trochę asfaltem, trochę polną drogą. Nad jeziorem tłumy spacerowiczów i tylko dwóch rowerzystów. Pięknie zachodzące słońce dodaje uroku ale powoduje też, że mróz coraz bardziej upomina się o siebie więc postanawiam wracać do domu. Kawałek jadę poznańskimi Krupówkami czyli drogą Rusałka - Strzeszynek, trochę kręcę się po leśnych ścieżkach i przez Strzeszyn melduję się w swoim podolańskim fyrtlu.
Spędziłem ponad trzy godziny poza domem, sam ze sobą, na rowerze. Brakowało mi tego. Brakowało mi zimy, mrozu, lasu i śniegu. Dzisiaj otrzymałem wszystko w pakiecie. Jak tu się nie cieszyć, no jak? :)
Bałwan prawdę Ci powie. Jest zima to musi być zimno :)
Rezerwat Przyrody Meteoryt Morasko.
Żmije? Gdzie te żmije? W zimie?
Poligonowa śnieżna bajka.
Biegiem po zdrowie.
Rezerwat Przyrody Gogulec w Złotnikach.
Polne ścieżki.
Nad Strzeszynkiem tłumy spacerowiczów ale rowerzystów brak.
Jezioro Strzeszyńskie.
Kategoria 25-50
Komentarze
lipciu71 | 22:17 wtorek, 10 stycznia 2017 | linkuj
Bardzo proszę nie robić mi zdjęć, gdy wieszam na sobie licznik rowerowy :)
Trollking | 22:09 niedziela, 8 stycznia 2017 | linkuj
Żmija żmii nierówna :) a poza tym jak na moje to jakaś prowokacja, czasy mamy niespokojne... :)
Podziwiam, ja dziś odpuściłem. Zdjątka zacne!
Podziwiam, ja dziś odpuściłem. Zdjątka zacne!
grigor86 | 20:00 niedziela, 8 stycznia 2017 | linkuj
Rzeczywiście podobny, wężowy motyw nam dziś przyświecał....a może to nie chodzi o te żmije, o których myślimy? Takie noworoczne przesłanie losu? :-)
Komentuj