Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
43.10 km 0.00 km teren
03:09 h 13.68 km/h:
Maks. pr.:30.40 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:250 m
Kalorie: kcal

Zimowy Bałtyk - dzień 1.

Środa, 1 lutego 2017 • dodano: 07.02.2017 | Komentarze 13

Rozmowa

A narty gdzie pakujesz? - spytał mnie sąsiad dzień wcześniej gdy wkładałem plecak do bagażnika. Odpowiedziałem mu tylko uśmiechem i wróciłem na górę po rowery, które zamocowałem na bagażniku. Nad morzem na nartach nie pojeżdżę - moje słowa zbiły go z tropu. Niesamowite - powiedział z wyrazem twarzy, który mógł oznaczać wszystko, od zdziwienia po dezaprobatę. Przecież jest zima - tym frazesem zakończył swą wypowiedź a Ja zacząłem się zastanawiać co miał na myśli.

Planowanie

Środek kalendarzowej zimy, za oknem mróz i śnieg, szarość dnia potrafi skutecznie odebrać chęć do realizowania czegokolwiek. Palce wędrują po mapie w poszukiwaniu cieplejszych miejsc ale mocno skrócony urlop zawęża pole manewru. Zostaje więc wybór pomiędzy górami a morzem, w Naszym pięknym kraju. Prognoza pogody prowadzi Nas nad Bałtyk, najmniejsze prawdopodobieństwo opadów i w miarę stabilnie. Jedziemy do Niechorza, nocleg rezerwując dzień wcześniej co jak się okaże, było strzałem w dziesiątkę.

Zimowy sen.

Niechorze i jego okolice latem zamieniają się w turystyczny kołchoz. Kilkadziesiąt tysięcy wczasowiczów w wioskach liczących kilkuset stałych mieszkańców i kolorowy, plastikowy jarmark rodem z Chin potrafi nawet najpiękniejsze miejsce sprowadzić do miana rynsztoku. Zimą wszystko się zmienia. Wraca spokój, życie toczy się tu swoim leniwym, prowincjonalnym tempem. Mieszkańcy ładują baterie na letnie zachcianki przyjezdnych i zapadają w letarg. O nocleg jest ciężko, otwarte są tylko największe hotele a kwatery prywatne są zamknięte i niedostępne w okresie zimowym. Dzień wcześniej wykonałem kilka telefonów i tylko upewniłem się w tym upewniłem. Na miejscu otwarte dwa sklepy, dwie tawerny, jedna kawiarnia a tak to tylko hula wiatr i wciskając się w każdą szparę śpiewa swoje morskie, mroźne opowieści. Ciszę przerywają tylko okoliczne remonty, przygotowania nowego i naprawy starego. Na lato znów wszystko będzie kolorowe, przaśne i typowe. Teraz jest nostalgicznie, tajemniczo i pięknie. Przyjechaliśmy na miejsce i popołudnie spędziliśmy na leniwym, długim spacerze morskim brzegiem. Jod i cisza.


Krajobraz po zimowych sztormach w Niechorzu.

Ryba.

Drugi dzień pobytu nad morzem przywitał nas pięknym słońcem za oknem co niezmiernie nas ucieszyło. Po śniadaniu godzinny spacer po plaży, długa rozmowa z rybakami o ich ciężkiej pracy i bogatsi o jednego, świeżutkiego łososia wracamy do domu. Przed południem pakujemy przyczepkę, szykujemy rowery i w drogę, jedziemy do Mrzeżyna. 


Łosoś prosto z morza, świeższy nie będzie.

Kocie łby.

Kilka lat temu, w lokalnych mediach, rozeszła się informacja o sukcesie jakim było połączenie Mrzeżyna i Pogorzelicy drogą rowerową. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te informacje bo trudno nazwać drogą rowerową coś co wlecze się na odcinku kilku kilometrów po kocich łbach i betonowych płytach. Choć przyznać trzeba, że okoliczności przyrody w jakich została poprowadzona są wyjątkowe. Nie pozostało nam nic innego jak sprawdzić to na sobie i przejechać ją w całości. Słoneczny choć zimny dzień pozwolił nam na długą wycieczkę i delektowanie się zimową przyrodą. Odcinek od Niechorza do Pogorzelicy jest marzeniem każdego rowerzysty. Nawierzchnia równa jak stół, wydzielona droga wzdłuż torów kolejki wąskotorowej, z jednej strony otoczona sosnowym lasem, z drugiej mamy widok na Jezioro Liwia Łuża. Niestety kończy się ona zaledwie po dwóch kilometrach, przechodząc w odcinek po betonowych płytach, nieprzyjemnych i nierównych. Za stadniną koni i Pogorzelicą, przy szlabanie oznaczającym wjazd na tereny wojskowe, zaczynają się sławetne kocie łby. Jest też alternatywa ale o niej później. Osiem kilometrów kostki czyli przygoda naznaczona podskokami. Jadąc samemu można wygodnie korzystać z igliwia leżącego na poboczu ale jadąc z przyczepką ta przyjemność staje się niedostępna. Sunęliśmy więc niespiesznie pośród sosnowego, bażynowego lasu. Nieskazitelna przyroda występująca praktycznie tylko w tym małym kącie Naszego kraju. Miejscami kocie łby pokrywał śnieg, miejscami lód ale jazda była przyjemna, Michał zasnął niemal od razu gdy tylko wjechaliśmy na tą znienawidzoną przez rowerzystów nawierzchnię. Widocznie jemu to służy. Po kilkunastu kilometrach zatrzymaliśmy się na przepięknym punkcie widokowym, gdzie spędziliśmy dłuższą chwilę podziwiając piękny widok jaki rozpościerał się z nadmorskiej skarpy. Na plaży nie było nikogo oprócz kilku żołnierzy, który patrolowali jej odcinek. Prawdziwy raj.


Pogorzelica - Mrzeżyno.


DDR wzdłuż torów wąskotorówki na odcinku Niechorze - Pogorzelica.


Oznaczanie szlaków jest kiepskie.


:)


Przepiękny zimowy Bałtyk z punktu widokowego pomiędzy Pogorzelicą a Mrzeżynem.


Przepiękny zimowy Bałtyk z punktu widokowego pomiędzy Pogorzelicą a Mrzeżynem.


Żołnierze patrolują teren. Turystów poza nami brak :)


Nieliczne znaki.


Niech stanie się światłość :)

Mrzeżyno

Gdy kocie łby dobiegły końca droga skręciła w las, następnie do samego Mrzeżyna jechaliśmy chodnikiem z kostki bauma, czyli kolejnym polskim wynalazkiem tak umilającym czas spędzany na rowerze. Samo miasteczko, poza portem, było jeszcze bardziej uśpione od Niechorza. Minęliśmy dwie osoby pośród zabudowań i zaledwie kilka na plaży, na którą zjechaliśmy aby pojeździć w końcu tak blisko wody jak tylko się dało. Jazda po zmrożonej plaży jest niesamowita, nie potrafiliśmy się nie uśmiechać sami do siebie, czysta rowerowa przyjemność. I jeszcze ta pustka wokół Nas, czy można chcieć więcej? Problemem okazało się znalezienie czynnej kawiarni, w której moglibyśmy się nieco ogrzać i przebrać Michałka więc daliśmy za wygraną i obraliśmy kurs powrotny. Przed tym pobiegaliśmy jeszcze trochę po piasku dla urozmaicenia. Mrzeżyno okazało się śpiącą dziurą z kolorowym portem.


Plaża pomiędzy Mrzeżynem a Rogowem.


Plaża pomiędzy Mrzeżynem a Rogowem.


Rowerowo, zimowo, rodzinnie.


Aaaaale piaskownica!


Rowerowo, zimowo, rodzinnie.


Port w Mrzeżynie.

Alternatywa.

W drodze powrotnej kocich łbów praktycznie już nie było, poza krótkim odcinkiem przed punktem widokowym patrząc od strony Mrzeżyna. Otóż całkiem niedawno otwarto piękną szutrową drogę, która prowadzi dookoła terenów wojskowych, dalej od morza. Jest ona świetną alternatywą do jazdy po wybojach, znajduje się w sercu sosnowego lasu i pozwala na szybką i przyjemną jazdę. Nie wiedzieć dlaczego nie jest oznaczona jako szlak rowerowy, prowadza na nią tylko małe oznaczenia, które łatwo przeoczyć nie wiedząc o jej istnieniu. Totalne nieporozumienie. Tą właśnie drogą wróciliśmy do Pogorzelicy, goniąc słońce które chowało się już za horyzontem i uciekając jednocześnie przed mrozem, który powoli ogarniał już wszystko wokół. Herbata z termosu i czekolada smakowały w leśnej scenerii jak z trzygwiazdkowej restauracji Michelina.


Można jechać tak.


Lub tak.


W bażynowym lesie.

Rewia na lodzie.

Tuż przed domem, już w Niechorzu, zatrzymaliśmy się na chwilę przy pomoście nad jeziorem. Pięknie zachodzące słońce dawało swój kolorowy koncert wespół z łyżwiarzem, który popisywał się swoimi umiejętnościami na zamarzniętej tafli. Można byłoby tak patrzeć i patrzeć ale Michaś głośno i wyraźne dał znać, że już ma dość siedzenia w przyczepce i chce wyjść. Czas najwyższy skończyć wycieczkę na dzisiaj. Piękna droga, zróżnicowana nawierzchnia, żenujące oznaczenie jako szlaku R-10. Zdecydowanie Polecamy wszystkim kochającym naturę i jej piękno. Warto.


Na koniec dnia taniec na lodzie.



Zaliczone gminy: Rewal (347), Trzebiatów (348)


Komentarze
rmk
| 14:46 niedziela, 5 marca 2017 | linkuj bobiko - od Kołobrzegu do Łeby nie narzekałem na brak oznaczenia R-10, jadąc tym szlakiem kilka lat temu z grupą dzieciaków. Było aż nadto wystarczające. Może teraz jest inaczej, nie wiem.
bobiko
| 10:44 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj @RMK: im dalej na wschód pojedziesz tym R10, to poziom oznaczenia zanika do zera. Co gorsza R10 w pewnym momencie zaczyna odbijać w stronę lądu, gdzie jest wzmożony ruch aut. A to zaprzecza idei nabałtyckiej trasy rowerowej
Walery
| 23:15 środa, 8 lutego 2017 | linkuj Zazdroszczę Wam świeżego jodu :)
lipciu71
| 22:23 środa, 8 lutego 2017 | linkuj Wiem że z rybą bieda. Dzwoniłem w zeszłym tygodniu na kuter, bo mnie na dorsze nosi i mówili że kicha, więc nie pojechałem.
rmk
| 21:25 środa, 8 lutego 2017 | linkuj Lipciu no właśnie tylko tego śniegu mi zabrakło... Co do łososia to złapali go ze dwadzieścia metrów od plaży, na płyciznach teraz żerują. Ale ogólnie straszna bieda jest, trzy ryby z połowu przyciągnęli. Nie zazdroszczę im pracy...
lipciu71
| 21:21 środa, 8 lutego 2017 | linkuj A jak bajecznie jest nad Bałtykiem, gdy jest kilkanaście centymetrów śniegu. Brak tłumów to istotny plus nad morzem.

Świerzego łososia zazdroszczę i jednocześnie marzę, że kiedyś takiego złowię.
rmk
| 16:01 środa, 8 lutego 2017 | linkuj Dzięki Michuss za komplimenti ;) Objazd wart uwagi przy następnych eskapadach :)

Grigor - miałem nadzieję na zaśnieżoną plażę ale niestety tak nie było, nawet fal nie było. Ale i tak było piękne :)

Tomek - Hel był na pierwszym miejscu jeśli chodzi o ten wyjazd ale pogoda tam była mocno do bani...

Anetka przyczepa nie jest izolowana ale jest w niej całkiem przyjemnie, jest w całości zamykana. Poza tym Mały ma swój śpiworek od wózka i w nim siedzi. Wtedy jest mu ciepło jak w domu :)

Bobiko - R10 na odcinku pomiędzy Kołobrzegiem a Łebą jest całkiem przyzwoicie oznaczony. Tutaj, pomiędzy Niechorzem a Mrzeżynem, przez 20km są dwa mało widoczne znaki. Żenujące to mało powiedziane :))
bobiko
| 21:38 wtorek, 7 lutego 2017 | linkuj Nie od dziś wiadomo, ze R10 ma kiepskie oznaczenia, jak na polskie standardy przystało. POłączenie miedzy Pogorzelicą a Niechorzem jest w porządku. owszem jest kostka brukowa (wojskowa), są też płyty betonowe ale wszystko jest do przeżycia

swietny opis :)
anetkas
| 21:23 wtorek, 7 lutego 2017 | linkuj Super ale zastanawiam się nad tym jak Mały wytrzymal tyle godzin na mrozie w tej przyczepie? Była czymś odizolowana ?
Trollking
| 21:08 wtorek, 7 lutego 2017 | linkuj Tak, morze zimą jest najgenialniejsze z genialnych. Ja polecam koniec świata, czyli Hel, w listopadzie i grudniu. Wtedy nawet dwie knajpy to luksus :)

DDR-ka z bruku... przecież powinni tego prawnie zabronić! Dziwię się po raz kolejny...

A tak poza tym to super wycieczka :)
Jurek57
| 20:43 wtorek, 7 lutego 2017 | linkuj :-) !!!
grigor86
| 19:04 wtorek, 7 lutego 2017 | linkuj O to właśnie chodzi, aby morze nie tylko latem odwiedzać, przecież ono jest piękne cały rok. Świetny pomysł na urlop z rodziną.
michuss
| 18:01 wtorek, 7 lutego 2017 | linkuj Świetnie napisana relacja, piękny Bałtyk, rewelacyjnie dobrany kierunek na odpoczynek, zdjęcia wyśmienite.

Oczywiście objazdu nie znałem
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]