Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
14.30 km 0.00 km teren
00:41 h 20.93 km/h:
Maks. pr.:37.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Środa, 4 września 2013 • dodano: 04.09.2013 | Komentarze 0

Pierwszy raz w dodatkowej pracy.
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
21.50 km 0.00 km teren
01:11 h 18.17 km/h:
Maks. pr.:31.90 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przejażdżka.

Środa, 4 września 2013 • dodano: 04.09.2013 | Komentarze 0

Na Strzeszynek przez pola i łąki. Do paczkomatu już asfaltem ;) takie tam kręcenie :)
Kategoria 0-25


Dane wyjazdu:
11.60 km 0.00 km teren
00:31 h 22.45 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Wtorek, 3 września 2013 • dodano: 03.09.2013 | Komentarze 0

Dłuugo tego nie było.
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
32.50 km 0.00 km teren
02:07 h 15.35 km/h:
Maks. pr.:36.20 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Relaks z Żonką :)

Sobota, 31 sierpnia 2013 • dodano: 31.08.2013 | Komentarze 0

Dom - Suchy Las - Złotniki - Chludowo - poligon - Suchy Las - Dom
Znaleźliśmy kilka podgrzybków, oglądnęliśmy 20 min meczu Złotkowo - Gaj Mały i pojeździliśmy po poligonie. Super sprawa :)
B klasa ma swój urok :) Nawet Żonce się podobała atmosfera :D



Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
5.40 km 0.00 km teren
00:15 h 21.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do sklepu.

Sobota, 31 sierpnia 2013 • dodano: 31.08.2013 | Komentarze 0

Zakupy.
Kategoria 0-25


Dane wyjazdu:
36.15 km 0.00 km teren
01:28 h 24.65 km/h:
Maks. pr.:37.30 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W końcu zdrowe gardło :)

Piątek, 30 sierpnia 2013 • dodano: 30.08.2013 | Komentarze 0

W końcu pojeździłem choć trochę. Na poligon, jedno kółeczko dookoła Strzeszynka i do szpitala po Żonkę.
W końcu :)
Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
00:55 h 20.73 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Tu i tam.

Czwartek, 29 sierpnia 2013 • dodano: 30.08.2013 | Komentarze 0

2x szpital, zakupy i na Morasko po maślaki :) Nazbierałem całą reklamówkę w 30min :) ale okazało się, że 2/3 robaczywe :| Gardło odpuściło, po dziesięciu dniach....
Kategoria 0-25


Dane wyjazdu:
19.20 km 0.00 km teren
01:01 h 18.89 km/h:
Maks. pr.:37.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po chorobie. Czarna rozpacz.

Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 • dodano: 26.08.2013 | Komentarze 0

Cały tydzień od przyjazdu z gór chorowałem. Cholerny ból gardła i potok z nosa uziemił mnie w domu na 6 dni... Nie tak to miało wyglądać :| Siedziałem w domu i wqrwiałem się na wszystko.
Dziś wsiadłem w końcu na rower. I wyszło wielkie gówno. Nie miałem sił przejechać nawet 20km. Gardło pluje jakimś syfem, z nosa leci. O co tu qrwa chodzi?
Lutycka - Piątkowo - Huby Moraskie - Góra i dom
Kategoria 0-25


Dane wyjazdu:
13.50 km 0.00 km teren
01:06 h 12.27 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:244 m
Kalorie: kcal

Singletrack :)

Niedziela, 18 sierpnia 2013 • dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
56.15 km 0.00 km teren
03:11 h 17.64 km/h:
Maks. pr.:67.70 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:998 m
Kalorie: kcal

Góry Izerskie :)

Sobota, 17 sierpnia 2013 • dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0



Wczoraj single, dzisiaj szutry po szczytach i zwiedzanie Harrachova. W nogach łącznie kilometr w pionie i szaleńczy zjazd.
Chłopaki nie dali się namówić na wjazd na dwóch kółkach na Stóg Izerski od samego dołu więc zapakowaliśmy się do gondoli i od jej górnej stacji zaczęliśmy dzień. Na dzień dobry podjazd asfaltem na Stóg, może nie jakiś bardzo stromy i długi ale na początek dnia był wymagający... Później świetny, długi zjazd drogą telefoniczną do Chatki Górzystów, średnia prędkość w okolicach 45km/h :) Wielka połówka naleśnika dla smaku i dalej na Orle. Później wzdłuż granicy do Mytiny i zjazd do Harrachova. Podjazd na skocznię i pit stop. Musiałem wymienić linkę od tylnego hamulca gdyż groziła zerwaniem, klocków już prawie nie było wcale więc zamieniłem przód na tył aby choć trochę było lepiej i żebym miał możliwość wrócić jakoś do domu :) Później mi odbiło i dwa razy próbowałem wjechać ponad stanowiska sędziowskie asfaltową dróżką ale zostałem pokonany. To było chyba z 30% nachylenia, drobne kamyczki powodowały, że koła stawały w miejscu. Pierwszy raz mierzyłem się z czymś takim, po prostu masakra. Podziwiam tych, którzy pod takie ściany podjeżdżają! Pojeździliśmy trochę po mieście, zjedliśmy smażony sir :) Później dłuuugi podjazd na Polanę Jakuszycką z przerwą na czekanie na Bzina, który w połowie drogi wracał po plecak :)) Na Polanie pomyłka w drogach i zaliczamy mega podjazd czerwonym szlakiem. Pancur umarł w połowie więc był postój :) A J.Kowalczyk tam sobie biega ;D Zjazd "samolotem" na Orle, od Chatki Górzystów dłuugi, męczący podjazd na Polanę Izerską. Wrzuciłem tam większość sił jakie miałem, chciałem mocne tempo i swoje osiągnąłem. Ale na Polanie poczułem wszystkie mięśnie :) Miny i zachęty pieszych idących pod górę i rowerzystów prowadzących rowery to była dla mnie mega motywacja :) Nigdy zmęczenie mnie tak mocno nie radowało :)) Pancur też miał świetne tempo, choć nie chciał wierzyć, że dostał 2 minuty :)) Tak czy inaczej zadziwia mnie ciągle :)
Od Polany się zaczął długo oczekiwany zjazd. Nie da się tego opisać. Spaliłem klocki doszczętnie, obręcz mnie poparzyła, na dole zatrzymałem się po 50 metrach jazdy z zaciśniętymi do końca hamulcami i hamowaniem butami :D A widok wyprzedzających mnie 5-ciu strzał niesamowity. To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć :) W Świeradowie posiedzieliśmy pod Domem Zdrojowym, zebraliśmy się i jazda do busa. Problem był taki, że zapomnieliśmy, że trzeba wjechać jeszcze na Zajęcznik. Bzinu pod gondolą odpadł, Pancur majaczył a ja chciałem zsiąść z siodełka. Ale wjechałem z Pancurem razem i padliśmy na ziemię. To było to!
Po raz kolejny szacun dla chłopaków, dali radę jak mało kto! :)
I pierwszy raz widzieliśmy jak dymią i śmierdzą spalone hamulce na rowerze :D