Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
284.60 km 0.00 km teren
11:01 h 25.83 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1467 m
Kalorie: kcal

Urodzinowa wycieczka po Wielkopolsce :)

Sobota, 13 czerwca 2015 • dodano: 13.06.2015 | Komentarze 14

Wstaję rano, patrzę na zegarek i moja głowa wraca z gracją na poduszkę. Zaspałem. Pociąg odjedzie dzisiaj beze mnie, plan wycieczki wkładam do szuflady zatytułowanej "kiedyś tam". Piętnaście minut później podejmuję walkę ze samym sobą i zwlekam się z łóżka, jem śniadanie, piję kawę i pakując papierową mapę do plecaka podejmuję decyzję, że skoro powiedziałem wczoraj, że dzisiaj będzie rowerowy dzień to takim być musi. Jeszcze tylko krótka walka z synkowym pampersem oraz jego zawartością i mogę ruszać w drogę. Jadę gdzieś na północ od domu, dzisiaj droga jest celem.

Uwielbiam mgłę. Jest wtedy tajemniczo i melancholijnie. Nie inaczej jest tego poranka. Spowiła ona wszystko w okół, widoczność nie przekracza stu metrów a wilgotność powietrza jest bliska stu procent. Do Obornik jadę poboczem krajowej jedenastki, jest szeroki i względnie bezpiecznie w sobotni poranek. Dalej, w kierunku Czarnkowa, mija mnie sporo samochodów zapakowanych sprzętem plażowym, większość na śląskich rejestracjach co nie jest dla mnie zaskoczeniem. Pomimo iż jest to droga wojewódzka to dla większości urlopowiczów jadących ze Śląska nad nasze piękne morze jest tą najczęściej wybieraną. Przed Połajewem czuję, że nie mam na głowie kasku. Nie wiem jak do tego doszło i dlaczego tak późno się zorientowałem ale stało się to faktem. Oby więcej się to mi nie przytrafiło.

W Hucie skręcam na Ujście i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znika mgła i temperatura momentalnie wzrasta z piętnastu do dwudziestu pięciu stopni. Mokre rzeczy schną błyskawicznie ale organizm trochę się buntuje i chwilę trwa zanim dostosowuje się do nowych warunków. Dziwne uczucie. 

W Kruszewie zaciekawiły mnie trzy głazy przy miejscowym kościele i pałac z XIX wieku. O ile te pierwsze były dostępne bez problemu to pałac zarósł i tyle go widziałem. Wielka szkoda, mogłaby być z niego prawdziwa perełka. Pierwszy dłuższy postój funduję sobie w Ujściu, gdzie jem drugie śniadanie na szczycie wieży widokowej, skąd rozpościera się fantastyczny widok na dolinę Warty. Bez wątpienia piękne miejsce i ma w sobie na tyle uroku, że na pewno tu wrócę. Ujście , które leży na stoku Wysoczyzny Chodzieskiej i w którym Gwda uchodzi do Noteci, jest urokliwym miasteczkiem, niby nic ale mnie urzekło.

Od Ujścia kieruję się w kierunku Białośliwia. Droga jest pięknie poprowadzona wzdłuż doliny Noteci, wśród lasów i pagórków. Jej interwałowy charakter nieco daje mi się we znaki ale jest to pozytywne zmęczenie. Uwielbiam górki i pagórki więc czuję się tu jak u siebie. Super jakości asfalt, praktycznie brak ruchu i piękne widoki powodują, że kilometry lecą same a czas zawisa dla mnie w próżni. Nawet dwukilometrowy, piaszczysty odcinek drogi w okolicach Morzewa daje mi sporo radości. Jest dobrze :)

W Białośliwiu stromy zjazd kieruje mnie prosto do muzeum kolei wąskotorowej. Nie jest one tak zorganizowane jak te w Wenecji ale i tak ciekawe. Dzięki staraniom pasjonatów kolei wąskotorowej została otworzona Wyrzyska Kolej Powiatowa, Trollking byłby zachwycony ;)) Niestety na miejscu nie zastaję nikogo z kim mógłbym porozmawiać na jej temat więc zrobiwszy kilka zdjęć odzyskuje czterdzieści metrów w pionie, podjeżdżając z powrotem do górnej części tego miasteczka. Pod pięknym dębem, którego cień daje mi ukojenie przed palącym słońcem, robię sobie kilkuminutowy piknik, na którym kończę swoje zapasy kabanosów i jem ostatniego banana. Kalorie uzupełnione, energia odzyskana więc kieruję się w stronę Łobżenicy i tam planuję sobie kolejny postój, na którym zdecyduję co dalej zrobić z dzisiejszą trasą. 

Najstarsze w Polsce Sanktuarium Maryjne, znajdujące się w Górce Klasztornej tuż przed Łobżenicą, jest dla mnie zbawieniem. Nie tyle duchowym co cielesnym. Znajduję tam źródełko, dzięki któremu piję sporo zimnej i pysznej wody oraz zmywam z siebie litry potu. Ta chwila ukojenia pozwala mi zapomnieć o tym, że temperatura z nic w świecie nie chce zejść poniżej poziomu trzydziestu dwóch kresek powyżej zera a słońce nie ma za czym się schować na niebie. A samo Sanktuarium jak wszystkie inne tego typu przybytki jest mocno nowoczesne. Nie spodobało mi się.

W Łobżenicy zerkając na mapę i przeliczając kilometry decyduję się wracać do domu. Nie chcę korzystać dzisiaj z pociągów, całość wycieczki ma być przejechana na dwóch kółkach, więc obieram kurs na Wągrowiec i dalej na Poznań. Droga do Wyrzyska mija szybko i sprawnie, problemy zaczynają się od mostu na Noteci w stronę Smogulca. Czuję, że odcina mi prąd, na podjeździe łańcuch spada z przodu na najmniejszą zębatkę z tyłu wędruję wysoko i kryzys staje się faktem. Kulam się jakoś do Gołańczy, stając co chwilę w cieniu przydrożnych drzew, licząc na to, że w tym mieście zjem coś co powoli mi odzyskać energię. Moje nadzieje spełzają jednak na niczym i zmuszony jest skorzystać z zakupów w jakimś wiejskim sklepiku.  

Konsumując niespiesznie zakupioną bułkę poznaję się z Olafem, rowerzystą ze Szwecji, który przedwczoraj wyruszył z Gdańska w rowerową podróż życia. Jego celem jest Stambuł, jadąc przez Ukrainę, Mołdawię, Rumunię, Bułgarię i Grecję,  ale powiedział, że jak już tam dojedzie i uwierzy w to, że dał radę to pojedzie dalej - dookoła świata! Niesamowicie pozytywny człowiek, niesamowita historia. Trzymam za niego kciuki aby mu się udało ale te kilkadziesiąt minut jakie z nim przegadałem pozwalają mi niemal w stu procentach wierzyć, że mu się uda. Połamania szprych Olaf :)

Przed Wągrowcem odbijam jeszcze kawałek w lewo aby odwiedzić Najstarszy Drewniany Kościół w Polsce w Tarnowie Pałuckim. Z zewnątrz nie wyróżnia się on niczym szczególnym, wewnątrz nie wiem jak jest, było zamknięte. Jak zawsze zresztą....

W Wągrowcu funduje sobie pyszny sernik z lodami i piję kawkę nad jeziorem. Do domu niespełna sześćdziesiąt kilometrów ale wiedząc o tym, że wieczorem mają być burze nad Poznaniem, narzucam mocne tempo i już bez zatrzymania jadę prosto do siebie. Kręcąc korbą w szybkim, przyjaznym tempie liczę kilometry i wiedząc, że przejadę dzisiaj ich nieco ponad dwieście osiemdziesiąt przez chwilę nachodzi mnie myśl czy nie dokręcić do trzystu ale chyba już za stary jestem na takie pierdoły i ta idea tak szybko jak przyszła tak szybko wyparowała z mej głowy. Nie jeżdżę dla kilometrów, jeżdżę dla przyjemności.

Wykorzystałem dzisiejszy dzień tak jak mogłem. Jestem bardzo zadowolony z przejechanej trasy, sporo terenów w których nigdy wcześniej nie byłem, sporo krótkich ale męczących podjazdów, piękna pogoda - nic tylko się cieszyć. Było bardzo gorąco, brak kasku mi trochę doskwierał, złapałem kolarską opaleniznę ale uśmiech Żonki i Synka po przyjeździe do domu spowodował, że szybko o tym zapomniałem. Życie jest piękne :)

Zaliczone gminy: Ujście (237), Kaczory (238), Miasteczko Krajeńskie (239), Białośliwie (240), Wysoka (241), Łobżenica (242), Wyrzysk (243)


Mglisty poranek.


Most nad Wartą w Obornikach.


Mgła nie odpuszcza.


A po mgle wychodzi słońce :)


Kruszewo.


Kruszewo - dzwon Gustava. Nic mi nie mówił, że taki ma :)


Zarośnięta perełka w Kruszewie...


Jabłonowo.


Gdzie jedziemy? Widok z wieży widokowej w Ujściu.


Kościół ewangelicki w Ujściu z 1851r.


Miasteczko Krajeńskie - pomnik ku czci poległych.


Miasteczko Krajeńskie.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Białośliwiu.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Białośliwiu.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Białośliwiu.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Białośliwiu.


Spichlerz "Wacek" w Białośliwiu.


Najstarsze w Polsce. Saktuarium Maryjne w Górce Klasztornej - 1079r.


Najstarsze w Polsce. Saktuarium Maryjne w Górce Klasztornej - 1079r.


Łobżenica.


DDR przed Osiekiem nad Notecią.


Jak na patelni.... Obszar Natura 2000 Dolina Środkowej Noteci.


Noteć w okolicach Żuławki.


Smogulec.


Najstarszy, drewniany kościół w Polsce - kościół Św.Mikołaja w Tarnowie Pałuckim 1373r.


Bifurkacja wągrowiecka - prawdziwy ewenement. Skrzyżowanie rzek Nielby i Wełny, każda płynie w swoją stronę :))


Bifurkacja wągrowiecka - prawdziwy ewenement. Skrzyżowanie rzek Nielby i Wełny, każda płynie w swoją stronę :))



Komentarze
starszapani
| 20:51 środa, 17 czerwca 2015 | linkuj Nie wybaczę sobie, żem musiała dać dyla z kraju ;)
mors
| 20:48 środa, 17 czerwca 2015 | linkuj @Starsza: podówczas było jednak chłodniej i "rześsiej" ;p w ostatni łikend to nawet na podjazdach byś mnie masakrowała. ;)
starszapani
| 20:26 środa, 17 czerwca 2015 | linkuj Morsiątkowy - nie o ile, acz : no chyba, że na tete-a-tete ze Starszą ;)
mors
| 19:50 środa, 17 czerwca 2015 | linkuj Nafulone pełno wszystkiego, jak to teraz mawiają. ;)
Ciekawostki ciekawe a średnia wymiata jak na taki dystans i temperatury.
Ja w taką pogodę jeżdżę średnio 15km/h o ile w ogóle. :D
starszapani
| 18:44 środa, 17 czerwca 2015 | linkuj No to Pan pojechał :) Do Ujścia niejednokrotnie się wybierałam i dotrzeć nie mogę, a muszę, aby chociaż zaliczyć gminę. Po tej wycieczce mam kopa :) Górka Klasztorna i Łobżenica przypominają mi lata dzieciństwa. Wełną też płynęłam kajakiem - czad.
Fajna, pozytywna wycieczka :)
rmk
| 13:30 wtorek, 16 czerwca 2015 | linkuj Rolnik - wyjechałem o 6.40 w domu byłem o 20.10 :-)

Lipciu - też kiedyś tam płynąłem, a najlepiej ze spływu to pamiętam kiełbę z ogniska ;))
lipciu71
| 21:31 poniedziałek, 15 czerwca 2015 | linkuj Ale super rajka. Gratulacje!!!! Fotki dopieszczone jak zawsze. Wełną płynąłem kiedyś kajakiem, było super. Część wyprawy nawet pamiętam ;-).

Tomasz- co tam kontrowersja, ale siniaki na cielenie poprawiają wizerunku hehe.

Mistrz jest jeden, jako rzecze Remik!!!
rolnik90
| 20:49 poniedziałek, 15 czerwca 2015 | linkuj Gratulacje za dystans:-) o której godzinie z powrotem zawitałeś do domu?
Trollking
| 21:07 niedziela, 14 czerwca 2015 | linkuj Białośliwie piękne, cudowne, wąskotorowe... łezka w oku!

Wełna/Nielba - mega ciekawostka, fajne :)

Co do Lecha nie będę się wypowiadał, bo mogę być kontrowersyjny na terenie Poznania :)
rmk
| 19:30 niedziela, 14 czerwca 2015 | linkuj Jak lubicie trochę poczytać i pooglądać to edytowałem wpis :))

Andale - też mi się tak wydawało :))) Coś w tym jest, im dalej i częściej się jeździ to te dystanse się skracają ;))

Jurek - nie ma to tamto :)

Tomek - Mistrz jest jeden. Z Bułgarskiej :))))

Walery - było blisko :)))
Walery
| 10:33 niedziela, 14 czerwca 2015 | linkuj Pięknie! Nie wyparowałeś czasem? :)
Trollking
| 21:11 sobota, 13 czerwca 2015 | linkuj Mistrz! :)
Jurek57
| 20:46 sobota, 13 czerwca 2015 | linkuj TATA ! potrafi !!! :-)
andale
| 20:32 sobota, 13 czerwca 2015 | linkuj No to pojechałeś :D A wydawać by się mogło, że pętla w tamte strony nie może być długa. Chyba za często robię długie dystanse i mi się odległości skracają :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]