Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2015

Dystans całkowity:787.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:33
Średnia prędkość:24.65 km/h
Maksymalna prędkość:50.40 km/h
Suma podjazdów:3691 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:34.22 km i 2h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
100.30 km 0.00 km teren
04:19 h 23.24 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:678 m
Kalorie: kcal

Miasto siedmiu wzgórz.

Niedziela, 4 stycznia 2015 • dodano: 04.01.2015 | Komentarze 10

Jutro pa pa smutkom oraz krótko pa wszystkim negatywnym ich skutkom.
Jutro czas puścić wodze wyobraźnia ta niechaj zbłaźni niemocy wskaźnik.
Jutro odważny da upust fantazji a zza drzwi stupot stąpających marzeń zabrzmi.

Powyższe wczoraj rozbrzmiało w mych uszach na koniec walki z wiatrem. Trafione w sedno, pomyślałem.
Dzisiaj wstałem, ujrzałem wygięty w lewo świerk za oknem i moje myśli stały się monotematyczne. Wiatr kołysał się w mej głowie i szalał za oknem. Pasja czasem jest pełna wyrzeczeń... Celu na dzisiaj nie miałem, po prostu wsiąść, jechać i zobaczyć coś ciekawego po drodze. Że też Ci się chce w taką pogodę, słyszałem w okół. No cóż, chce mi się więc wsiadam i jadę.

Każdy z nas ma wybór chwycić za ster albo być jednym z trybów.
Każdy z nas ma dylemat po co ja tu między piekłem i niebem ziemian.
Każdy ma swój algorytm życia idzie w prawo bądź w lewo zazwyczaj.
Myśl o tym co jutro nie daj się smutkom tak do ostatniego serca bicia.

Odmiana w stosunku do dnia wczorajszego, zaczęło wiać delikatnie z północy, więc jadę w kierunku Zielonej Góry. Gdzie dojadę, tam dojadę, kierunek obrany więc równym, miarowym tempem kręciłem pod wiatr. Dojechałem do Niedoradza, nogi zaczęły już wołać o chwilę odpoczynku od mozolnej, nierównej walki z podmuchami ale nie to było mi w głowie. Świeciło słońce a przede mną był długi odcinek starej "3" drogi, która po wybudowaniu S3, stała się prawie rowerową. Do Zielonej tylko kilkanaście kilometrów, więc jadę. Mąły problem był tylko z tym, że to było kilkanaście kilometrów istnej mordęgi. Z jednej strony las, z drugiej ekrany akustyczne ekspresówki, więc wiatr miał cug jak w kominie pozwalając mi na rozwinięcie zawrotnych prędkości rzędu 15km/h. Na górce przed Raculą jechałem całe 7km/h...

Dzisiaj dzień pierwszy reszty twego życia, wczoraj powinieneś na kartce spisać
Z przeszłością kwita, z radością się przywitaj, staw czoła przeciwnościom i tak
.

Zielona Góra, miasto na siedmiu wzgórzach, tu spędziłem kilka lat swego życia, tu zawsze będę wracał z radością. Nie inaczej było dzisiaj. Gdy tylko minąłem tablicę od razu zapomniałem o wietrze, o wszystkich pierdołach i skupiłem się na chłonięciu tego co kiedyś. Stęskniłem się chyba za Zielonką :) Pokręciłem się trochę tu i ówdzie po starych śmieciach i ruszyłem z powrotem do domu ale nieco dookoła. Chciałem trochę pojeździć po pagórkach na wschód od miasta a przy okazji podjechać do Zaboru, w którym chciałem obejrzeć pałac.

Wisieńką na torcie dzisiejszej trasy miało być Piekło Przytoku, dwa podjazdy na których rozgrywany jest cykliczny wyścig o tej właśnie nazwie. Dlaczego Piekło Przytoku? Otóż jeden z tych podjazdów to ponad 100m w górę na niecałych dwóch kilometrach na fatalnej jakości kocich łbach. Żeby zrozumieć, trzeba przejechać :) Ja zrozumiałem dzisiaj bo właśnie na samym początku podjazdu pękła mi szprycha w tylnym kole. I zaczęło się dla mnie piekło powrotu do domu. Koło w kształcie ósemki a do domu pięćdziesiąt kilometrów. Aby móc dalej jechać musiałem rozpiąć tylny hamulec, zostając tylko z przednim, oraz mocno wyciągnąć do góry błotnik aby nie ocierało o niego koło co dało połowiczny efekt. Miałem mieć z wiatrem ale co z tego jak nie mogłem jechać szybciej niż 30km/h... No cóż, samo życie... Dojechałem do domu i nie miałem siły na nic, byłem padnięty...

Czy było warto? Retoryczne pytanie :]

Zaliczone gminy: Zielona Góra - teren wiejski (160), Zielona Góra - teren miejski (161), Zabór (162)

Dzisiejsza trasa.

Cała, stara trójka tylko dla mnie. I dla wiatru z naprzeciwka
Cała, stara trójka tylko dla mnie. I dla wiatru z naprzeciwka © rmk

Palmiarnia w Zielonej Górze
Palmiarnia w Zielonej Górze © rmk

Zielonogórska choinka
Zielonogórska choinka © rmk

Pomnik Bachusa na rynku w Zielonej Górze
Pomnik Bachusa na rynku w Zielonej Górze © rmk

Cztery lata tu mieszkałem a teraz pozostała tylko pustka
Cztery lata tu mieszkałem a teraz pozostała tylko pustka © rmk

Aż mi się łezka zakręciła w oku
Aż mi się łezka zakręciła w oku © rmk

Piekło Przytoku, koniec podjazdu
Piekło Przytoku, koniec podjazdu © rmk

Pałac w Zaborze
Pałac w Zaborze © rmk

Soluś - największy krasnal na świecie stoi w Parku Krasnala w Nowej Soli
Soluś - największy krasnal na świecie stoi w Parku Krasnala w Nowej Soli © rmk

Dane wyjazdu:
51.70 km 0.00 km teren
02:04 h 25.02 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:323 m
Kalorie: kcal

Niezmiennie.

Sobota, 3 stycznia 2015 • dodano: 03.01.2015 | Komentarze 11

Czytałem różne książki, mówiły tę samą historię
Słuchałem różne krążki grały te samą melodię
Choć różne są dni mijają zawsze bezpowrotnie
A różne wątki splatają się w całość na odchodne

Nowy rok, pogoda po staremu. Wieje, czasami wręcz podmuchy zrzucają z roweru, ale wszystko to, to tylko jeden z elementów mojej układanki, która na koniec zawsze powoduje uśmiech na mej twarzy. Z każdym przejechanym kilometrem chęć przejechania kolejnego wzrasta niesamowicie. I żadna wichura tego nie zmieni, ba tylko to spotęguje :)

Każdą chwilę z rowerem który kochasz - szanuj
Zapomnij o jutrze, Bóg drwi z naszych planów
Takie czasy - cyniczna epoka
Trzymam się tak mocno życia, które bardzo kocham

Walcząc, przez pierwsze dwadzieścia pięć kilometrów, z wichurą zajechałem przez Kożuchów do Stypułowa. Męczyłem się okrutnie, bolały mnie nogi, bolały ręce. Ale miałem cel do osiągnięcia i nic nie było w stanie mnie powstrzymać. Powrót z wiatrem to rowerowa bajka. Jechałem tempem kolarskiego peletonu, średnia ponad 40km/h na kilkunastu kilometrach mówi sama za siebie. 

Kolejny liść z drzewa spadł
Spacer nocą przez pusty park
Reminiscencje, ich cierpki smak
I tylko cicho gwiżdże wiatr
I tylko cicho gwiżdże wiatr
I tylko cicho gwiżdże wiatr

Jutro i przez kilka kolejnych dni ma wiać równie silnie jak dzisiaj. Czy wsiądę na rower i znów będę toczył nierówną walkę z wiatrem? Pewnie, że tak. W końcu sprawia mi to tyle przyjemności :)

Dodałem kolejny podjazd na altimetr.pl jak się pojawi dam znać :)
Dzisiejsza trasa.


Ruina w Stypułowie.


Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
50.60 km 0.00 km teren
02:17 h 22.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:223 m
Kalorie: kcal

Noworocznie.

Czwartek, 1 stycznia 2015 • dodano: 02.01.2015 | Komentarze 4

Pierwsze kilometry w Nowym Roku Anno Domini 2015 przejechałem wespół z Teściową i Szwagrem :)))) Korzystając z pięknej pogody, przypominającej bardziej przedwiośnie niż pierwszy dzień stycznia, przejechaliśmy się po kapitalnej drodze rowerowej jaka została niedawno wybudowana z Bytomia Odrzańskiego w kierunku Kiełcza. Droga ta prowadzi starym Traktem Prusko - Cesarskim, jest w całości wyłożona asfaltem (!), szeroka na 2,5 m, długa na prawie 6km i prowadzi, uwaga uwaga - polami :)))) Tak, tak wybudowano ją po prostu w polu, wzdłuż Odry :)) Prawdziwy ewenement, zrobię niedługo kilka fotek aby to zilustrować bo opisać ciężko :)
Po dwunastu kilometrach wspólnej, rodzinnej przejażdżki, pojechałem do Nowej Soli i z powrotem. Przy okazji przetestowałem w końcu prezent od św.Mikołaja i pomimo tego, że wracałem nocą to czułem się jakbym jechał w dzień. Z takim oświetleniem w końcu jazda nocą stanie się faktem :)

Dzisiejsza trasa.

Ten rok na pewno będzie rokiem olbrzymich zmian w moim życiu, więc jedyne czego sobie życzę rowerowego na te 365 dni to po prostu czerpać jak najwięcej radości z każdego wyjazdu i oby było ich jak najwięcej :)

Życzę Wszystkim wszelkiej pomyślności i spęlnienia marzeń, tych rowerowych i tych bardziej przyziemnych, w 2015 roku :))
Kategoria 50-75