Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2015

Dystans całkowity:1079.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:13
Średnia prędkość:26.01 km/h
Maksymalna prędkość:49.70 km/h
Suma podjazdów:3946 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:49.08 km i 3h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: kcal

Praca.

Czwartek, 19 marca 2015 • dodano: 20.03.2015 | Komentarze 1

Im więcej się staram tym mniej mi wychodzi. Dobrze, że minął ten dzień.
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
18.90 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:103 m
Kalorie: kcal

Praca.

Środa, 18 marca 2015 • dodano: 18.03.2015 | Komentarze 0

Wróciłem przez Rusałkę do Biskupińskiej i w górę do domu. Ładna pogoda ale jakiś senny byłem.
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
52.60 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:261 m
Kalorie: kcal

Wiosennie.

Wtorek, 17 marca 2015 • dodano: 17.03.2015 | Komentarze 9

Do pracy i z powrotem oraz krótko po pracy. Późnym popołudniem przejechałem się do Rokietnicy przewietrzyć głowę i dać pokręcić nogom w blasku zachodzącego słońca, powrót już przy gwiaździstym niebie :) Piękna wiosenna, marcowa pogoda. O godzinie 19.00 jedenaście stopni na termometrze, bardzo przyjemnie się jechało i nawet wiatr mi nie przeszkadzał :)) 
Kategoria 50-75, Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: kcal

Praca.

Poniedziałek, 16 marca 2015 • dodano: 17.03.2015 | Komentarze 0

nic ciekawego
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
83.30 km 0.00 km teren
03:41 h 22.62 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:500 m
Kalorie: kcal

Leniwa niedziela.

Niedziela, 15 marca 2015 • dodano: 15.03.2015 | Komentarze 16

Na kanapie leżał leń, nic nie robił prawie cały dzień. Nie pojechał do Słubic bo mu się jednak nie chciało,nie umył roweru bo czasu miał mało. Nie pojechał do Zielonej Góry bo nie miał ochoty, nie pojechał do Zbąszynka bo z tym też dużo roboty. Nie ruszył nigdzie daleko, zamiast isostara w szklance miał mleko. Miał wstać z samego rana i z wiatrem sporo kilometrów walnąć, miał ale z powrotem zasnął... 

Wczoraj ułożyłem sobie w głowie trzy trasy, którymi mogłem dzisiaj pojeździć. Ambitną, szybką i krajoznawczą. Nie miałem ochoty jeździć samemu więc część trasy miałem przejechać w towarzystwie Norberta, który chciał zrobić pętle z Grodziska przez Poznań i nasze drogi idealnie się pokrywały ale niestety oboje zamiast wyjazdu z rana z domu ruszyliśmy o innych godzinach i nic z tego nie wyszło. Następnym razem się uda :) Próbowałem wyciągnąć z domu jeszcze Jurka ale siła wyższa zatrzymała go w czterech ścianach. Zostałem sam na placu boju i chęć na dłuższą trasę jakoś mi przeszła. Duży wpływ miała na to pogoda, która z rana zwiastowała raczej szaroburość i pluchę a nie ładny i pogodny dzień. Poza tym ciężko mi się dzisiaj wstawało z łóźka, leniwa niedziela...

Po obiedzie zebrałem się w końcu na tyle, że wyszedłem z domu z rowerem i nie wiedząc gdzie jechać udałem się na poligon. Gdy nie mam pomysłu ten kierunek jest zawsze dobry. Kilometry leciały szybko, chwila moment i byłem w Biedrusku zastanawiając się co tu robić z dzisiejszym dniem. Przypomniałem sobie o tym, że jest pewien budynek w tej wiosce, który miałem odwiedzić od zawsze. To opuszczone kasyno wojskowe, oficjalnie z zakazem wejścia ale wejść można bez problemu. Zrobiłem kilka zdjęć, poszwędałem się po tym z kasyna zostało i skierowałem się do Śnieżycowego Jaru, do Starczanowa. Śnieżyce właśnie zakwitły i naszła mnie chęć na zobaczenie kwiatowego dywanu, który właśnie teraz tam się rozłożył.

Przed Mściszewem zapachy wiosny uderzyły we mnie na tyle intensywnie, że przez chwile miałem wrażenie, że mój wczorajszy obiad ujrzy światło dzienne. Owe wioesenne zapachy dochodziły z wiosennych popegeerowskich zabudowań, prawdziwa przyjemność dla nozdrzy... Sznur samochodów jadących do Starczanowa zapowiadał tłumy widzów i nie pomyliłem się w tym ani trochę. Ilość osób w Śnieżycowym Jarze była przeogromna, zdecydowanie przewyższała ilość kwiatów. To było prawdziwe studium przypadku. Przypadku rodzin, które po obiedzie wybierają się swoimi wymuskanymi autami za miasto na spacer i nawet las uważają za swój i mają wszystkich i wszystko dookoła głęboko gdzieś. Moja cierpliwość i optymistyczne nastawienie do świata zostały wystawione na ciężką próbę. Przetrwałem i mam się dobrze ale więcej takich pomysłów, jak odwiedzanie takich miejsc w takich dniach jak dzisiejszy, wcielać w życie nie mam zamiaru. Cóż, popularne i ładne miejsca mają tę wadę że są ładne i popularne...

Ze Starczanowa, przez Owińska pojechałem na Dziewiczą Górę. Tam cisza, spokój i sielanka. Tylko ja, przyroda i rower. Byłem sam, samiutki i dłuższy moment leżałem sobie na ławeczce napawając się tymi chwilami :) 

Do domu wróciłem zajeżdżając jeszcze do centrum Poznania gdzie musiałem zarezerwować stolik w jednym z lokali na jutrzejsze urodzinki mej Lubej. Kostka brukowa na rynku i jego okolicach pozwala bezbłędnie sprawdzić stan uzębienia i roweru. Co słabe to odpada :)

Koniec końców, trochę dzisiaj pojeździłem, choć nie tam gdzie na początku planowałem ale była to całkiem udana, turystyczna przejażdżka. Dawno nie jeździłem wkoło komina więc taka odmiana też cieszy :)




Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Opuszczone kasyno oficerskie w Biedrusku.


Śnieżyca wiosenna w Śnieżycowym Jarze, Starczanowo.


Śnieżyca wiosenna oraz spacery wiosenne w Śnieżycowym Jarze, Starczanowo...


Śnieżyca wiosenna oraz spacery wiosenne w Śnieżycowym Jarze, Starczanowo...


Kościół Św.Michała w Owińskach, 1574r.

Pałac von Treskow, Owińska.
Kategoria 75-100


Dane wyjazdu:
11.30 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: kcal

Praca.

Piątek, 13 marca 2015 • dodano: 13.03.2015 | Komentarze 0

nic ciekawego
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
26.40 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca.

Czwartek, 12 marca 2015 • dodano: 12.03.2015 | Komentarze 0

Tam i z powrtoem oraz wte i wewte raz jeszcze.
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
14.60 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca.

Wtorek, 10 marca 2015 • dodano: 12.03.2015 | Komentarze 0

nic ciekawego
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
166.00 km 0.00 km teren
05:51 h 28.38 km/h:
Maks. pr.:49.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:746 m
Kalorie: kcal

Przedwiośnie w Kujawsko - Pomorskim.

Niedziela, 8 marca 2015 • dodano: 09.03.2015 | Komentarze 9

Prognozy pogody na dzień dzisiejszy zgodnie mówiły tylko o jednej rzeczy, temperaturze. Miało być iście wiosennie i tak było. Piętnaście, szesnaście stopni oraz długie chwile ze słońcem gwarantowały wycieczkę w pięknych okolicznościach przyrody z jednym małym ale w postaci wiatru. Miało wiać lecz każdy portal i każda stacja tv mówiły nieco inaczej o kierunku, z którego można było się tego spodziewać. W sobotni wieczór ułożyłem sobie w głowie dwie trasy i położyłem się spać z myślą, że rano spojrzę na to w którą stronę uginają się wierzby rosnące przed moim oknem i podejmę decyzję gdzie się udać. Nie ukrywam, chciałem bezczelnie skorzystać z pomocy wiatru i pojeździć trochę z jego pomocą. Choć nie w stu procentach, ale się udało :)

Korzystając z szerokiego i wygodnego pobocza starej DK5 oraz wiatru w plecy do Gniezna dojechałem w tempie zupełnie nie wycieczkowym. Po drodze zatrzymałem się w dwóch miejscach. Obowiązkowo przy wiatrakach w Moraczewie, które niezmiennie mnie urzekają i przy wyremontowanym kościele w Łubowie. Cóż, patrząc na efekty pracy renowatorów, wstrzymałbym się z wypłatą wynagrodzenia dla nich, chyba że zupełnie niepasujący do reszty kolor desek był takim zamysłem. Kościółek ten wygląda teraz oględnie mówiąc, dziwnie...

Od Gniezna do Rogowa kontynuowałem jazdę DK5, szerokie pobocze i mały ruch jak najbardziej sprzyjało przyjemnej jeździe. Krajobraz przyjemnie się pofałdował, trochę lasów i jezior po obu stronach drogi dopełniało całości. Pomimo, że obawiałem się wcześniej trochę tej drogi, teraz śmiało mogę ją polecić innym. Nie wiem jak w dni powszednie ale w tę niedzielę jechało się nią po prostu przyjemnie. Nie jestem zwolennikiem jazdy krajówkami, ba nawet wojewódzkich dróg staram się unikać ale czasem można z nich skorzystać i nawet czerpać z tego przyjemność :) Z Rogowa blisko do Rzymu ale tym razem odpuściłem i wybrałem Wenecję za kierunek jazdy. Wyjeżdżając z domu nie sądziłem, że będę miał okazję pojeździć dzisiaj trochę po słonecznej Italii ;)

Zatrzymałem się po drodze przy pomniku Leszka Białego, w Marcinkowie Górnym. Ciekawa to postać, ciekawa jest historia i pomysł tego pomnika. Ów książe ponoć nie wylewał za kołnierz, a jego śmierć ma z tym bezpośredni związek. Popił, siedział w łaźni gdy go napadli i próbował z niej uciec, nagi oczywiście. Niestety, dla niego, dosięgła go strzała i zginął. Dlatego, też na pomniku przedstawiony jest nagi. Ot, ciekawostka :)

Przejeżdżając przez Biskupin, w głowie miałem myśl, aby skorzystać z okazji i zwiedzić rekonstrukcję grodu kultury łużyckiej ale jednak nie skorzystałem. Byłem tu kiedyś, lata temu i zostawiłem sobie to na przyszłość. Przyjadę tu kiedyś z synkiem i z żoną, samemu odpuściłem.

Jednym z dwóch celów dzisiejszej wycieczki było muzeum kolejki wąskotorowej w Wenecji. Ponoć za młodu każdy chciał być kolejarzem, mi to w głowie nie siedziało, ale takie miejsca jak te odwiedzać lubię. Można tu zobaczyć kilkanaście zabytkowych parowozów, różnego rodzaju wagonów, pług śnieżny czy piaskarkę na szynach. Jest kolorowo i można poczuć się jak dzieciak, oglądając te wszystkie maszyny. Mi się bardzo podobało :) Ciekawostką jest to, że Żnińska Kolej Wąskotorowa jest prawdziwym unikatem, ponieważ to najwęższa wśród kolei publicznych w całej Europie, rozstaw jej szyn to zaledwie 60 cm. Porobiłem trochę zdjęć, nacieszyłem oko i ruszyłem dalej, do Żnina.

Żnin jest przez niektórych uważanych za stolicę Pałuk, historycznego regionu kulturowego na pograniczu obecnego woj. wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego. Wydają tu gazetę "Pałuki", jest kino "Pałuczanin", widać że zależy tu ludziom na podkreśleniu swojej kultury. Lubię takie małe ojczyzny :) Po za tym Żnin, jest całkiem ładnym miasteczkiem, położonym nad dwoma jeziorami i w lekkim zagłębieniu terenu co powoduje, że wjazd do niego jest szybko ale wyjeżdżać już trzeba mocno mieląc pod górkę ;)

W Barcinie skręciłem w stronę Dąbrowy i zaczęła się walka z wiatrem, do której musiało w końcu dojść, przecież do tego momentu wiało głównie z boku lub w plecy. Zderzenie z tą rzeczywistością było brutalne, nogi zaprotestowały dość stanowczo i dały mi do zrozumienia, że będzie ciężko. Gdy zerknąłem na średnią prędkość jaką miałem do tego momentu zrozumiałem, że trochę przesadziłem i teraz przyjdzie mi za to zapłacić. Sto dwadzieścia kilka kilometrów ze średnią około 32km/h na moich szerokich oponach nie jest dla mnie czymś normalnym, więc zmęczenie dało w końcu o sobie znać i w połączeniu z wiatrem w twarz było mieszanką iście dołującą. Cóż, za błędy się płaci...

Drugim i ostatnim na dzisiaj celem wyjazdu była odkrywkowa kopalnia wapienia w okolicach Wapienna. Wiedziałem, że jest to spory, by nie powiedzieć wielki wykop ale wiedzieć a zobaczyć na własne oczy to niebo a ziemia. Zanim jednak do niej dojechałem musiałem odbyć mały survival, pokonując leśne ścieżki i prawdziwy koszmar w postaci drogi dojazdowej, która była jedną wielką błoto-wapienno breją, która oblepiła mnie i mój rower szczelnie i cez skrupułów. Wyglądałem jak sto nieszczęść. Gdy stanąłem na krawędzi wykopu zaniemówiłem, ten widok powala i jest wart takich poświęceń. Kopalnia jest wielka, długa na ponoć siedem kilometrów, głęboka na sto metrów. Trochę czasu minęło zanim nacieszyłem oczy tym co ujrzałem. Wiem, że tu wrócę, jest to jedno z tych miejsc dla których warto przyjechać w ten sam punkt drugi raz. Niesamowita miejscówka. Z tej kopalni do pobliskich zakładów sodowych w Janikowie wapień dostarcza specjalna kolejka linowa, do której podpięte są wagoniki i suną sobie spokojnie nad polami w miejsce przeznaczenie. Widok surrealistyczny :)

Kierując się w stronę Janikowa, skąd miałem pociąg do Poznania, odwiedziłem jeszcze Pakość i znajdującą się tam Kalwarię Pakoską, miejsce ciekawe choć nie w moich klimatach ;) Wyjeżdżając z Pakości i widząc przed sobą wielką hałdę przypomniałem sobie o pewnej ciekawostce o której czytałem kiedyś na blogu Sebastiana - sebekfireman i skorzystałem z okazji aby zobaczyć samemu to co jest na górze. Nie bez kłopotów wspiąłem się na górę ponieważ usypujący się z pod nóg żwir bardzo utrudniał wejście. Niestety Białe Morza wyschły, została biała pustynia, niczym wielka solanka. Pięknego widoku dopełniały promienie zachodzącego słońca co sprawiło, że spędziłem tam o wiele więcej czasu niż planowałem :) W oddali majaczyły wieżowce Inowrocławia, naprawdę piękny widok! Jak widać nie tylko natura potrafi sprawić, że pojawi się w krajobrazie coś pięknego, również poprodukcyjne odpady z zakładów sodowych mogą robić wrażenie ;))

W Janikowie zjadłem niedobrą tortillę, mój żołądek domagał się czegoś ciepłego do jedzenia a jako, że nie było nic lepszego w pobliżu skusiłem się na lokalny specjał czyli Sultan Kebap, w którym to przybytku moja noga więcej nie postanie. Było, minęło... Już po zmroku nadjechał mój pociąg, zapakowałem się w nagrzane, tropikalne czeluście rowerowego przedziału popularnego żółtka, który teraz nazywa się InterRegio i tym samym zakończyłem swoją wycieczkę. Po wojażach w kopalni wapienia i wspinaczce na hałdę z odpadów sodowych wyglądałem jak stwór z marsa, biało - brudny kolor oblepiał mnie całego ale taka jest cena wspomnień. Średnia prędkość z dzisiejszej wycieczki była taka, że przypłacę to zakwasami, zaszalałem ;)

Bo wspomnienia to najważniejsze co nam pozostaje :)

Zaliczone gminy: Rogowo (196), Gąsawa (197), Żnin (198), Barcin (199), Dąbrowa (200), Pakość (201), Janikowo (202)



Mała fotorelacja poniżej :)


Moraczewo.


Łubowo, ktoś tu coś zepsuł...


Rynek w Rogowie.


Dwór Teofilii Korytowskiej w Grochowiskach Szlacheckich.


Pomnik Leszka Białego w Marcinkowicach Górnych.


Gąsawa.


Biskupin.


Słoneczna Italia :)


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Rynek w Żninie.


Rynek w Barcinie.


Kopalnia odkrywkowa wapienia w Wapiennie.


Kopalnia odkrywkowa wapienia w Wapiennie.


Nie samą szosą człowiek żyje ;)) Kopalnia odkrywkowa wapienia w Wapiennie w oddali.


Kopalnia odkrywkowa wapienia w Wapiennie - wagoniki dostarczające wapień do zakładów sodowych w Janikowie.


Kalwaria Pakoska, założona w 1628r.


Kalwaria Pakoska, założona w 1628r.

Rynek w Pakości.


"Białe Morze" widok z szczycie wielkiej hałdy usypanej z poprodukcyjnych odpadów pobliskich Zakładów Sodowych w Janikowie. W oddali Inowrocław.


Hałda widziana z dołu. Wejść na górę było wcale nie tak łatwo...


Zakłady sodowe w Janikowie.



PKP Janikowo.


Dane wyjazdu:
31.50 km 0.00 km teren
01:15 h 25.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:173 m
Kalorie: kcal

Rekreacyjnie :)

Sobota, 7 marca 2015 • dodano: 07.03.2015 | Komentarze 2

Tak dawno nie jeździłem po okolicy, że zapomniałem już jak to jest :) Wczoraj miałem plan i ochotę na to aby dzisiaj zrobić całodniową wycieczkę ale zostałem w domu i zebrałem się w sobie na tyle aby pokręcić, po południu, skromnie do Rokietnicy. I to by było na tyle. Jutro ma być wiosna na całego więc w domu mnie nie będzie ;)

Kategoria 25-50