Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
13.40 km 0.00 km teren
01:06 h 12.18 km/h:
Maks. pr.:24.40 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 43 m
Kalorie: kcal

Jestem tirem, tfu tfu - tatą :)

Środa, 16 marca 2016 • dodano: 16.03.2016 | Komentarze 6

Jak w tytule, jak na załączonym obrazku :) Croozer dzisiaj trafił w nasze ręce więc trzeba było go przetestować. Pierwsza jazda z synkiem, z synkiem w przyczepce. Wrażenia? Tir, jedzie sobie tir. Promień skrętu nieznany, zawracanie istna sztuka, cofanie czarna magia. A Michaś uśmiechnięty, rozgadany i wyspany. Będzie wesoło :)

Wspólna rodzinna przejażdżka w piękną, marcową pogodę - chyba najlepszy prezent jaki mogłem sprawić mojej Kochanej Żonce na urodziny. Nieprawdaż? :))))

A co po za tym? W poniedziałek chłopaki z Bicykla na os.Sobieskiego "naprawili mi koło". Dlaczego w cudzysłów? Dzisiaj ta sama obręcz, którą centrowali, pękła. Pękła w drodze do pracy, na równiutkiej drodze. Odwiedzę ich niedługo, jak się uspokoję.




Jedzie, jedzie tir :)

Kategoria 0-25, Z przyczepką


Dane wyjazdu:
73.30 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:41.70 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ileż można...

Niedziela, 13 marca 2016 • dodano: 13.03.2016 | Komentarze 6

Pierwszy raz od kilkunastu miesięcy miałem możliwość przejechać się wspólnie ze swoją Ukochaną Żonką. Michaś został w domu z ciocią a My pojechaliśmy nad Strzeszynek. Aga pierwszy raz na rowerze po tak długim czasie, szok :) Zrobiliśmy pętlę dookoła jeziora, błota całe mnóstwo, pogoda szara, bura i ponura. Gdzie ta wiosna ja się pytam?

Później miałem w planach dwie godziny samotnego kręcenia, do Murowanej Gośliny przez poligon. No i co? W połowie drogi, na poligonie, pękła mi już SZÓSTA szprycha w tylnym kole. Czy ja mam takiego pecha, czy o co chodzi? Szlag mnie trafił, miałem w końcu czas na rower, miałem chęci, jechało się świetnie i bach. Krew mnie zalewa bo wczoraj wymieniłem w rowerze łańcuch, kółka przerzutki, kasetę, klocki hamulcowe i linki. No i nowe przednie koło również się pojawiło. Muszę jeszcze wyregulować wszystko alby działało idealnie ale już było dobrze. Ehh, brak słów...


Powrót na rower, po kilkunastu miesiącach :)) 
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
31.40 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jožin z bažin.

Sobota, 5 marca 2016 • dodano: 13.03.2016 | Komentarze 6

Kilkanaście kilometrów po mieście w poszukiwaniu kilku dupereli rowerowych. Z przykrością muszę stwierdzić, że w zdecydowanej większości sklepów rowerowych w Poznaniu sprzedawcy są sprzedawcami i każdego traktują na wstępie jako kogoś kto o rowerach wie tyle, że mają dwa koła. I w tym swoim przekonaniu o swojej nieomylności i wszechwiedzy nie potrafią zrozumieć, że siodełka rowerowego nie kupuje się na zasadzie tego, że jest ładne a jego ewentualny test to abstrakcja. A to tylko jeden z przykładów. Za namiary na porządny sklep, ludzi z pasją z góry dzięki.

Do domu wróciłem przez Koszalińską z krótką wizytą nad Strzeszynkiem i pętelką dookoła. Błoto dookoła, rowerzystów mało. Szaro, buro i ponuro. Jadąc nad wodą miałem wrażenie, że spotkam Jozina z Bazin. Taki klimat.


Jožin z bažin.
Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
35.40 km 0.00 km teren
01:29 h 23.87 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:176 m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Piątek, 4 marca 2016 • dodano: 04.03.2016 | Komentarze 3

Po długiej przerwie, nie licząc krótkiej jazdy we Włoszech, przejechałem się rowerem dłużej niż do pracy. Ciężko się jechało, nogi z betonu, organizm słaby ale to normalne po takim czasie. Słabo zacząłem ten rok ale obowiązków przybyło, czasu mało więc trzeba cieszyć się z tego co jest :)

Przy wjeździe na poligon pierwszy raz zakwitła taka to poniższa tabliczka. Można wjeżdżać czy nie?



Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
45.60 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca.

Piątek, 4 marca 2016 • dodano: 04.03.2016 | Komentarze 0

Pon, wt, śr, piąt. Nic ciekawego.


Moja codzienność.


Dane wyjazdu:
25.50 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:160 m
Kalorie: kcal

La Bella Italia :)

Sobota, 27 lutego 2016 • dodano: 02.03.2016 | Komentarze 11

Cóż by tu napisać. Spełniłem jedno ze swoich rowerowych marzeń, swoją pierwszą jazdę szosówką zaliczyłem we Włoszech. Piękna sprawa :)

Krótka wizyta u rodziny we Włoszech zaowocowała tym, że Giuseppe pożyczył mi swoją szosówkę i wyskoczyłem na chwilę, przejechać się nad morze do Torvaianici. Przepiękne Bianchi, kolor jedyny możliwy czyli celeste, palmy wokół i kilkanaście stopni na plusie spowodowały, że poziom mojego zadowolenia z jazdy był chyba najwyższy z możliwych. Nawet potwornie silny, wręcz porywisty wiatr mi nie przeszkadzał. Jechałem i cieszyłem się jak dziecko, że pierwsza moja jazda szosą jest w rowerowym raju, jakim bez wątpienia są Włochy i to jeszcze na rowerze mojej ulubionej marki czyli Bianchi.
Miałem do dyspozycji tylko chwilę ale były to chwile niezapomniane. U nas zima, tam wiosna. W dodatku palmy, góry i morze na wyciągnięcie ręki. A, że Giuseppe załapał rowerową pasję to będzie trzeba zdecydowanie częściej w pięknej Italii bywać :-)




Piękne Celeste :)


Piękne Celeste :)

Kategoria Włochy


Dane wyjazdu:
34.30 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: kcal

Tak bywa.

Sobota, 20 lutego 2016 • dodano: 22.02.2016 | Komentarze 2

Pojechałem do Rokietnicy, a właściwie do Bytkowa, do Kwadro po części do lampy kuchennej. Tam po asfalcie, powrót bezdrożami. Dawno, bardzo dawno nie jechałem wzdłuż doliny Samicy i już zapomniałem jak tam jest ładnie. 

Przez pewien czas odpocznę teraz od roweru. Zdrowie jest najważniejsze a moje mocno szwankuje. Te kilka dni bez dwóch kółek dobrze mi zrobi.




Dzieli czy spaja?
Kategoria 25-50


Dane wyjazdu:
87.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca.

Piątek, 19 lutego 2016 • dodano: 19.02.2016 | Komentarze 6

Dojazdy do pracy z całego tygodnia. Pogodowo był cały przekrój. Słońce, deszcz, śnieg, wiatr, mgła i nie wiadomo co jeszcze.

W piątek jeszcze trochę kręcenia po mieście, załatwiłem kartę EKUZ i szukałem przyczepki dla Michasia ale niestety bezowocnie.

Oddałem z powrotem nowe siodełko do Decathlonu. Przyjęli bez żadnych pytań, bardzo duży pozytyw :) Przejechałem kilkaset kilometrów na nim i to nie jest to czego szukam. Niestety ale nie spasowało się z moimi pośladami, nie wszystko złoto co się świeci. Czas na kolejne, może się trafi. A na razie wróciłem do starego. Jak wygląda widać poniżej. Ale za to jest tak wygodne, że aż żal mi się z nim rozstawać :)


Ważne, że wygodne ;)
Kategoria Do/Z pracy


Dane wyjazdu:
108.20 km 0.00 km teren
05:02 h 21.50 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:-0.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:445 m
Kalorie: kcal

We mgle, przed siebie.

Sobota, 13 lutego 2016 • dodano: 14.02.2016 | Komentarze 6

Najlepszym planem jest jego brak. Najlepszą drogą jest ta, która biegnie przed Tobą. Najlepsza pogoda to pogoda ducha. 

Kilka godzin wcześniej wybrałem w swoich przedpotopowym telefonie doskonale znany mi numer. Kilka zdań wystarczyło, jedziemy. Gdzie dokładnie to nie ważne. Ważne, że jedziemy. Start spod Jurka domu, meta nieznana. Tak lubię jeździć najbardziej, z ogólnym zamysłem ale bez precyzji. 

Sobotni poranek wita mnie mlekiem za oknem. Temperatura poniżej zera, widoczność prawie żadna. Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że namówiłem Jurka na dzisiejszą wycieczkę ale z drugiej strony mówią, że nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani rowerzyści. Ważne, że nie pada choć stuprocentowa wilgoć w powietrzu robi swoje. Ale o tym przekonamy się później.

Drogi wojewódzkiej nr 307 bardzo ale to bardzo nie lubię. Jest wąska, niebezpieczna i bardzo ruchliwa. Z Buku do Nowego Tomyśla jedziemy więc alternatywą w postaci spokojnej drogi przez Kuślin i Wąsowo. Ruch w porównaniu do DW jest nieduży ale z powodu mgły jest trochę niebezpiecznie. Pierwszy przystanek robimy przy przepięknym pałacu w Wąsowie, w mlecznych klimatach jest tu tajemniczo. Jurek oprowadza mnie wewnątrz i grzejemy się trochę przy Jego kominku :)

W Nowym Tomyślu przysiadamy na ławce przy największym, wiklinowym koszu na świecie i raczymy się gorącą herbatą z termosu. Siedzimy chwilę nad mapą i kombinujemy, którą drogą jechać dalej. Wybór pada na Kuźnicę Zbąską, przed którą  mało brakowało a potrąciłby nas jakiś mały dostawczak. Skończyło się na pisku opon i prawie zawałowym tętnie nas obu. Idiotów na drogach nie brakuje...

Bez bruku nie ma wspólnej jazdy więc tradycji musiało stać się zadość i krótki odcinek po tej nawierzchni zaliczamy w lesie pomiędzy Kuźnicą a Nową Tuchorzą. W tej drugiej wiosce podziwiamy kilka starych, drewnianych domów. Ładnie zachowane, czyste obejścia, zapomniane ale klimatyczne miejsce.  Przed Babimostem zaczynam odczuwać już wszechobecną wilgoć, mgła nie odpuszcza ani trochę więc decydujemy się na kawę w tym mieście i coś ciepłego w jedynym czynnym barze, w promieniu ładnych kilkunastu kilometrów. Jedzenie takie sobie ale ważne, że ciepłe. A sam Babimost cichy, spokojny, senny, encyklopedyczna dziura. Wyjechało stąd wojsko, wyjechało stąd życie.

Patrząc na mapę i zegarek i korelując to z rozkładem pkp decydujemy się jechać do Sulechowa. Odcinek drogi pomiędzy Babimostem a Kargową to asfaltowa DDR-ka, wśród drzew i pagórków. Szkoda, że takich tras jest tak mało. Samą Kargową odwiedzamy po to, aby zobaczyć największy znaczek na świecie ale nasza próba spełza na niczym, szukamy nie tam gdzie trzeba a  wracać nam się nie uśmiecha tym bardziej, że czas goni.

Ostatnie kilometry to jazda drogą krajową. Innej opcji tutaj niema, jedziemy przyklejeni do pobocza, załapujemy się nawet na odcinkowy pomiar prędkości ale z naszą formą nie mamy co liczyć na fotkę z dostawą do domu ;) Po drodze korzystamy jeszcze z okazji i grzejemy się przy ognisku, które rozpalili rolnicy, paląc gałęzie z okolicznych topól. Ogień ma moc przyciągania, naturalne ciepło powoduje, że ciężko się zebrać i jechać dalej. Ale jakoś do domu trzeba wrócić, więc jeszcze kilka kilometrów, trochę kręcenia po brzydkim Sulechowie i meldujemy się na stacji. Stamtąd już pociągiem, wracamy do Buku.

Ciężkie warunki, wszechobecna wilgoć, mgła i cały czas poniżej zera. W takich okolicznościach przyrody przejechaliśmy razem trochę ponad sto kilometrów co dzisiaj miało drugo a może i trzeciorzędne znacznie. Liczyła się tylko przyjemność i radość z jazdy. Równie dobrze mogło obejść się bez licznika. Cieszę się, że mogłem pojeździć w towarzystwie, kaski z głów dla Jurka, że mu się chciało i że ze mną pojechał. Mieć TAKIEGO znajomego to skarb :)



Zaliczone gminy: Siedlec (299), Babimost (300), Kargowa (301), Sulechów (302)


We mgle.


Mgliste Wąsowo.


Jezioro Kuźnickie.


Taki mały, taki duży.


Klimatyczna Nowa Tuchorza.


Odlot w Babimoście.


Jurek się suszy.


Sulechów.





Dane wyjazdu:
35.70 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca.

Piątek, 12 lutego 2016 • dodano: 12.02.2016 | Komentarze 8

Suma z trzech dni. Pogoda w kratkę, wczoraj mocno zmokłem. 


Moja codzienność :)