Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50-75

Dystans całkowity:5920.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:232:05
Średnia prędkość:23.04 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:26405 m
Liczba aktywności:103
Średnio na aktywność:57.48 km i 2h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
62.80 km 0.00 km teren
03:25 h 18.38 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:417 m
Kalorie: kcal

Lodowa Puszcza Zielonka.

Sobota, 23 stycznia 2016 • dodano: 23.01.2016 | Komentarze 18

Coś nie mogę się wybrać do tej Bydgoszczy. Co sobie zaplanuje wyjazd właśnie do tego miasta to zawsze stanie coś na przeszkodzie. Dzisiaj barierą nie do przeskoczenia okazał się mróz, który zatrzymał się rano na minus dziesięciu stopniach i skutecznie wybił mi z głowy długą, szosową trasę. Jako, że szkoda było tracić wolnego dnia, wybrałem plan B. Iście szatański bo dobrze wiedziałem co mnie czeka. Jazda figurowa po Puszczy Zielonce a raczej jej lodowej skorupie. 

Do Trzaskowa najkrótszą możliwą drogą, przez Radojewo i Biedrusko. Mróz szczypał mocno ale wysoka kadencja pozwoliła mi na utrzymywanie ciepłoty ciała na dobrym poziomie. Dokuczliwy był wiatr, słaby ale wyczuwalny i na odkrytym terenie momentalnie powodował, że odczuwalna temperatura leciała na łeb, na szyję. W Potaszach wjechałem już w las i zaczęła się zabawa. Drogi kompletnie zalodzone, niebezpieczne ale przy dobrym balansie i umiejętnym wyszukiwaniu odpowiedniego toru jazdy jechałem dość sprawnie. W Pławnie skręciłem na Zielonkę i poziom trudności wzrósł jeszcze bardziej. Pojawiły się koleiny, pokryte zbitym śniegiem i lodem. Ponad cztery kilometry wolnej jazdy, z nogi na nogę i obserwowaniem każdego metra drogi. 

W Zielonce zasłużony postój. Przejechałem niecałe trzydzieści kilometrów ale tak mi się dały one we znaki, że gorąca herbata z termosu i ciabatta z boczkiem na tamtejszym przystanku smakowały jak w restauracji z trzema gwiazdkami Michelina. Przy okazji rozmasowałem trochę stopy, z którymi ostatnio nie mogę sobie poradzić przy jeździe na mrozie, marzną mi dość szybko i ciężko mi je zmusić do współpracy. Nie wiem czym to jest spowodowane ale coś muszę z tym zrobić.

Do domu postanowiłem wrócić niebieskim szlakiem, odbijając na końcu na Dziewiczą Górę. Droga cały czas skuta lodem, raz po raz poprzecinana głębokimi koleinami, kamieniami i patykami. Jechało się ciężko ale przyjemnie zarazem. Byłem sam ze sobą, nikogo wokół, las, przyroda. Lubię takie warunki, lubię się zmęczyć przebywając na łonie natury. Dwa razy uciekło mi przednie koło i ratowałem się podpórką, gleba była blisko. W okolicach Mielna za wcześnie skręciłem i zamiast po ścieżce, pojechałem po przecince, istny survival.

Na Dziewiczą Górę wjechałem czerwonym szlakiem bez żadnego przystanku i podpórki co przy tych warunkach i moich oponach uważam za duży sukces. Tętno co prawda wskoczyło pewnie na poziom zawałowy ale satysfakcja ogromna. Zjazd na hamulcach aby w całości znaleźć się na dole. Gdy dojechałem już do asfaltu zaczął prószyć śnieg i w jego towarzystwie wróciłem do domu.

Jestem zmęczony jak po dwustu kilometrach. To była naprawdę wymagająca i trudna jazda. Mocno dałem sobie w kość i jestem z tego powodu niezmiernie zadowolony. Bydgoszcz nie ucieknie a zima się skończy i okazji do jazdy w takich warunkach nie będzie przez długi czas. Było warto :)




Lodowa skorupa i moje dzielne opony. Jak się chce to wszystko staje się możliwe :)


Lodowa Puszcza Zielonka.


Lodowa Puszcza Zielonka.


Gdyby ktoś miał wątpliwości kto rozdaje karty w Puszczy ;)


Kategoria 50-75, Wielkopolska


Dane wyjazdu:
51.20 km 0.00 km teren
02:49 h 18.18 km/h:
Maks. pr.:32.30 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:285 m
Kalorie: kcal

Poznańskie fortyfikacje.

Czwartek, 21 stycznia 2016 • dodano: 21.01.2016 | Komentarze 6

Poznańskie fortyfikacje istnieją już ponad 1000 lat – ich historia sięga czasów średniowiecza. W pierwszej połowie XIX wieku powstała potężna twierdza poligonalna. Później, po zjednoczeniu Niemiec, umocnienia rozbudowano w nowoczesnym systemie fortowym. W latach 1876–1886 wokół miasta zbudowano 9 fortów głównych (nr I – IX) i 3 mniejsze forty pośrednie (IVa, VIa i IXa). W latach 1887–1890 pierścień fortyfikacji rozbudowano o kolejne 6 fortów pośrednich nowego typu (Ia, IIa, IIIa, Va, VIIa i VIIIa) oraz kilkadziesiąt schronów dla piechoty, dla artylerzystów i do składowania amunicji. Fortyfikacje były rozbudowywane i modernizowane aż do wybuchu I wojny światowej i w końcu stworzyły skomplikowany system umocnień, zajmujący ogromny obszar o średnicy prawie dziesięciu kilometrów.

Zrobiłem dzisiaj mały wstęp do całodniowej wycieczki po poznańskich fortyfikacjach jaką zaplanowałem już dawno. Dlaczego całodniowej? Samo objechanie wszystkich fortów, które wchodzą w skład zewnętrznego pierścienia fortyfikacji pruskich na terenie Poznania zajęło mi dzisiaj prawie cztery godziny wraz ze zrobieniem jednego zdjęcia w każdym z tych miejsc. Nic nie zwiedziałem, nie oglądałem - po prostu chciałem zobaczyć ogólnie jak to się prezentuje. Teraz już wiem, że trzeba przeznaczyć na to cały dzień, wraz z Cytadelą.

Wyjechałem o czternastej, wróciłem o osiemnastej. Zimno, przenikliwy wiatr powodował, że odczuwalna temperatura była pewnie w okolicach minus siedmiu, ośmiu stopni. Do tego cała masa lodu, kolein i innego dziadostwa spowodowała, że prędkość była mocno ograniczona. Przydała się herbata w termosie.

Mapa i zdjęcia każdego z fortów poniżej, w kolejności odwiedzonych w dniu dzisiejszym :)




Fort VI Thietzen.


Fort VIA Stockhausen.


Fort VII Colomb.


Fort VIIA Strotha.


Fort VIII Grolman.


Fort VIIIA Rohr.


Fort IX Brűneck.


Fort IXA Witzleben.


Fort I Röder.


Fort Ia Boyen.


Fort II Stűllpnagel.


Fort IIA Thűmen.


Fort IIIA Prittwitz. (Obecnie mieści się w nim Krematorium...)


Fort IV Hake.


Fort IVA Waldersee.


Fort V Waldersee.


Fort VA Bonin.

Kategoria 50-75, Wielkopolska


Dane wyjazdu:
72.40 km 0.00 km teren
03:04 h 23.61 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:-1.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:353 m
Kalorie: kcal

Zimowo.

Niedziela, 17 stycznia 2016 • dodano: 17.01.2016 | Komentarze 6

Przeglądając prognozy pogody na dzisiejszy dzień, nigdzie nie natknąłem się na opady śniegu ani tym bardziej na śnieżycę. Jakież było moje zdziwienie gdy już za Suchym Lasem z nieba zaczęły sypać białe płatki a za Obornikami trafiłem na regularną zimę. Sceneria piękna ale mocno zaskakująca. Ale po kolei.
Wyjechałem trochę przed trzynastą i niemal od razu poczułem sporą zmianę w odczuwalnej temperaturze do dnia wczorajszego. Niby tu i tu było w okolicach minus jednego stopnia ale dzisiaj duża wilgotność powietrza zrobiła swoje, odczułem to mocno. Miała być prosta i bez żadnego kombinowania, szosowa trasa przez Oborniki, Murowaną i powrót przez poligon. Pierwszy śnieg złapał mnie już za Suchym Lasem i pojawiło się pierwsze zwątpienie co do słuszności jazdy w wiatrówce w takich warunkach. Co ma być to będzie, zakwitło w mej głowie, pojechałem dalej. 
Kręciło się dobrze, wzrok skupiony nie dalej niż trzy metry przed kołem, śnieg zacinał niemal prosto w oczy. Poprawiło się właściwie dopiero za Zielątkowem. Za plecami przyświeciło nawet słoneczko, które nieśmiało podjęło walkę z chmurami i miękkim światłem oświetlało mi drogę. Coś pięknego. W Wargowie zdecydowałem się skręcić na Maniewo aby do Obornik dojechać, w końcu, przez Gołaszyn. Bez wątpienia to był strzał w dziesiątkę. Bardzo dobry asfalt, zero samochodów i ładne widoki po drodze. Od tej pory, jeśli do Obornik to tylko tą trasą. 

Od mostu na Warcie w Obornikach wjechałem w inny świat. Drogi białe, śnieg dookoła i zimniej niż na drugim brzegu. Inny świat. DW 187 pomiędzy Obornikami a Murowaną nieodśnieżona, zalodzona, niebezpieczna. Samochody jechały a właściwie toczyły się moim tempem. O dziwo, nikt nie wyprzedzał na gazetę, wszyscy wolniutko z zachowaniem bezpiecznej odległości, wszystko tak jak być powinno w takich warunkach. Nie mam pojęcia dlaczego nie może być tak zawsze. W Uchorowie zdecydowałem się skręcić w las aby skrócić drogę i pojechać przez Starczanowo. Najlepsza decyzja jaką mogłem podjąć.

Trzy kilometry pomiędzy Uchorowem a Starczanowem przejechałem w przepięknej, zimowej i leśnej scenerii. Biel dookoła, słońce przeciskające się pomiędzy drzewami, cisza i spokój. Pod kołami miałem lód ale przysypany świeżym śniegiem nie nastręczał specjalnych problemów. Mógłbym tak jechać i jechać, wprost wymarzone warunki dla miłośników przyrody. Piękne chwile.

W Starczanowie zacząłem już dokuczliwie odczuwać drętwienie palców u nóg. Dojechałem jakoś do Bolechowa i tam, na przystanku, byłem zmuszony się zatrzymać aby rozmasować stopy. Dobór butów na dzisiejszą przejażdżkę to był spory błąd i zapłaciłem za to w ostatniej godzinie jazdy. Przez poligon i Suchy Las przejechałem tak aby myśleć tylko o herbacie, obiedzie, o czymkolwiek tylko nie o bólu stóp. Było ciężko, a jeszcze gorzej gdy palce zaczęły tajać w domu. Kto jeździ na mrozie ten wie o czym piszę ;)

Niby blisko domu ale jakoś tak inaczej. Zimą znajome drogi wyglądają jak nowe, nowo odkryte. Przyjemna przejażdżka, miło spędzone niedzielne popołudnie. Od tego mam rower ;))




Pomiędzy Mściszewem a Gołaszynem.


Przed Obornikami.


Piękna, śnieżna zima w lasach pomiędzy Uchorowem a Starczanowem.
Kategoria 50-75, Wielkopolska


Dane wyjazdu:
54.90 km 0.00 km teren
01:54 h 28.89 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:236 m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Niedziela, 18 października 2015 • dodano: 18.10.2015 | Komentarze 4

Niedzielne przedobiadowe rowerowanie :)

Jako, że przez cały poprzedni tydzień ja i mój rower tworzyliśmy jedność tylko i wyłącznie jadąc do pracy i z niej wracając, dzisiaj czułem duży głód jazdy. Mając dwie godziny wolnego czasu wybrałem kurs na Kokoszczyn, prosto pod wiatr. Głód jak to głód ma to do siebie, że wyzwala u mnie dodatkowe pokłady energii więc jechałem żwawo. Po godzinie nierównej walki z wiatrem zawróciłem do domu, tuż za Kokoszczynem i poczułem jak głód narasta. Tym razem ten obiadowy. Chcąc nie chcąc lekko przyspieszyłem i w domu byłem trochę szybciej niż planowałem. 

Jadąc dzisiaj po mokrych, asfaltowych drogach zrozumiałem, że bardzo lubię jeździć w takich warunkach. Dawno temu, sto lat jak nie dwieście, gdy kopałem się po czole też największą frajdę sprawiały mi treningi w trudnych warunkach. Lubię się po prostu pobrudzić.

Pomiędzy Rokietnicą a Mrowinem zakwitło coś żółtego, wygląda jak rzepak. Pięknie to teraz wygląda, żałuję że nie zabrałem aparatu.



Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
56.60 km 0.00 km teren
02:05 h 27.17 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:283 m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Sobota, 10 października 2015 • dodano: 10.10.2015 | Komentarze 4

Wietrznie, zimno, jakoś tak nieprzyjemnie. Ale dobra muzyka płynąca z empetrójki, pozytywne nastawienie do jazdy i uśmiech na twarzy działa cuda. 

Jechało mi się tak dobrze, że zanim zatrzymałem się uwiecznić jesień w ciekawym kadrze, dobre światło się skończyło i pozostał tylko pamiątkowy pstryk :) Zaczyna być kolorowo, przepięknie :)




Złota kula zawisła nad Rokietnicą.
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
51.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pyrus i Ślązak na rowerach.

Wtorek, 6 października 2015 • dodano: 07.10.2015 | Komentarze 10

Do szesnastej w pracy, później obiadek, kawka więc czas na objazd Poznania i ukazanie Gustawowi tego i owego w mieście był dopiero późnym popołudniem i wieczorem. Pojeździliśmy, pogadaliśmy, porobiliśmy fotki.

Na Półwiejskiej znalazłem nawet kandydatkę na żonę dla Gustava ale tak się przejął, że zapomniał jak się mówi i tylko się uśmiechał ;)) Szanowna kandydatka na żonę mówiła, że też dużo jeździ, że w sumie to bardzo dużo ale przy 1200km Gustava zmieniła zdanie ;)))

Na Malcie zaliczyłem glebę. Zagapiłem się, Gustav lekko zajechał mi drogę i po chwili sprawdzałem organoleptycznie twardość asfaltu. Niby nic ale kolano boli mnie teraz niewąsko... Tak bywa :)

A wieczorem przyjechał do nas jeszcze Jurek i się przeciągnęło spotkanie do północy :)) Gdyby nie to, że dzisiaj dzień pracujący a Gustav wraca do domu siedzielibyśmy do rana :) Tematów nie brakowało, głównie tych dwukołowych ;)


Gustav i pieczarka.


Gustav i chlebak.


Gustav i sikawka.


Gustav i kostka za dwie bańki.


Koziołków nie było ale Gustav był ;))
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
51.60 km 0.00 km teren
01:57 h 26.46 km/h:
Maks. pr.:43.60 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Niedziela, 27 września 2015 • dodano: 28.09.2015 | Komentarze 3

Znalazła się chwila wolnego czasu więc szybko wskoczyłem w rowerowe ciuchy i nie namyślając się długo udałem sie w kierunku Rokietnicy. Piękna pogoda, zachodzące słońce i duża chęć do jazdy zaowocowały tym, że wylądowałem w Kokoszczynie, w którym nigdy wcześniej nie byłem. Dojechałem do niego przez Mrowino i Przybrodę, bardzo dobra droga, na pewno jeszcze kilka razy ją powtórzę. Zaczęła się jesień, moja ulubiona pora roku do jazdy rowerem po okolicach Poznania. Zapachu palonych liści i ognisk na działkach nie pobije nic. Uwielbiam to :)
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
63.90 km 0.00 km teren
02:45 h 23.24 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Czwartek, 10 września 2015 • dodano: 10.09.2015 | Komentarze 6

Dwa razy do pracy a pod wieczór do Złotkowa po miód i powrót przez Sobotę i Rokietnicę. W powietrzu czuć już nadchodzącą jesień, cieszę się z tego powodu bo bardzo lubię jeździć o tej porze roku :)
Kategoria Do/Z pracy, 50-75


Dane wyjazdu:
54.90 km 0.00 km teren
02:23 h 23.03 km/h:
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Czwartek, 3 września 2015 • dodano: 03.09.2015 | Komentarze 2

Praca i Krzyszkowo po raz drugi. Wracając wstąpiłem na Strzeszynek i zrobiłem kilka minut gimnastyki. Muszę się bardziej przyłożyć do rozciągania, mocno to zaniedbałem. Pogoda idealna na rower, dwadzieścia stopni, słaby wiatr, bardzo ale to bardzo przyjemnie :)
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
53.70 km 0.00 km teren
02:15 h 23.87 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Środa, 2 września 2015 • dodano: 03.09.2015 | Komentarze 0

Praca i Krzyszkowo. Pierwszy raz tam byłem, tak blisko a tak daleko :)
Kategoria 50-75