Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50-75

Dystans całkowity:5920.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:232:05
Średnia prędkość:23.04 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:26405 m
Liczba aktywności:103
Średnio na aktywność:57.48 km i 2h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
66.30 km 0.00 km teren
02:32 h 26.17 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Niedziela, 30 sierpnia 2015 • dodano: 03.09.2015 | Komentarze 0

Pętelka przez Rokietnicę, Każmierz, Tarnowo Podgórne i powrotem przez Rokietnicę. Ładna pogoda.
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
53.70 km 0.00 km teren
02:29 h 21.62 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:419 m
Kalorie: kcal

Kaszëbë. Dzéń 3.

Sobota, 22 sierpnia 2015 • dodano: 30.08.2015 | Komentarze 8

Pomny wczorajszego, porannego chłodu wyjechałem dzisiaj odziany dodatkowo w wiatrówkę i nogawki do krótkich spodenek. Termometr chwile po szóstej rano wskazywał poniżej dziesięciu stopni więc takie odzienie było jak najbardziej wskazane. Na dzień dzisiejszy za cel wycieczki wybrałem Kościerzynę, miasto o którym się mówi że jest stolicą Kaszub. Podobnie zresztą jak o Kartuzach i Gdańsku (to ci ciekawe...) ;) 

Na dzień dobry mam podjazd do Szymbarku ul.Sportową. W najbardziej stromym odcinku wyłożony jest on betonowymi płytami ale jedzie się po nich całkiem dobrze. Pomimo, że na górę wjeżdżam na mięciutkim przełożeniu czuję się zmęczony jakbym miał już ze dwa kilometry przewyższenia w nogach. Cóż, dopiero co wstałem a tu od razu trzeba się wspinać, organizm dopiero się budzi ;) Z Szymbarku kieruję się w stronę Gołubia, gdzie skręcam w lewo i po niecałych trzech kilometrach jazdy staję przy dworku Wybickich w Sikorzynie. Niestety jestem za wcześnie, otwierają dopiero o dziesiątej a mi nie uśmiecha się czekać prawie trzech godzin więc robię zdjęcie sprzed bramy i jadę dalej. 

Wiedziałem, że od Sikorzyna do samej Kościerzyny prowadzi szutrowa droga wyznaczona na dawnej linii kolejowej i właśnie nią chciałem dotrzeć do tego miasta ale rzeczywistość zweryfikowała nieco mój optymizm co do niej. Miało być przyjemnie i spokojnie a wyszło tylko w miarę spokojnie. Droga okazała się być pokryta niezliczoną ilością drobnych kamyków i najgorszym co może nas spotkać na szutrze czyli trylinką. Wytelepało mną za wszystkie czasy i gdy wjechałem w końcu na asfalt w Kościerzynie nadgarstki bolały mnie tak jakbym cały dzień jeździł po jakiejś czołgowej trasie... Dodatkowo aby nie było zbyt kolorowo zaliczyłem dwustumetrową ucieczkę przed dwoma psami, które postanowiły na śniadanie mieć dzisiaj rowerzystę... Nigdy więcej tej drogi.

Gdy przejeżdżałem, w czwartek, samochodem przez Kościerzynę utknąłem w korku. Dwa rodna, dwa postoje na światłach a zamieszania tyle co w Poznaniu w godzinach szczytu. Nie spodziewałem się tego po tym mieście. Teraz rowerem mogłem jechać bez obaw :) Nie miałem za dużo czasu na zwiedzanie więc odpuściłem muzeum parowozów i posiedziałem chwilę na rynku, wstąpiłem do cukierni gdzie kupiłem rogale na śniadanie dla Żonki, które obiecałem jej przywieźć i nie chcąc popełnić drugi raz błędu z szutrową drogą skierowałem się w stronę Stężycy DW214. Spodziewałem się, że nie będzie tam za dużego ruchu z rana i na szczęście się nie pomyliłem, jechało się przyjemnie i w miarę szybko. 

Pomiędzy Stężycami a Gołubiem zjechałem do lasu aby zobaczyć ogromne skupisko kurhanów, których ilość szacuje się na trzy tysiące! Warto zajechać i zobaczyć ale mi bardziej spodobało się w Trątkownicy.

Z Gołubia do Krzesznej jechałem wzdłuż torów, droga taka sobie, trochę piachu, trochę szutru, kamieni. Po drodze minąłem wyciągi narciarskie Koszałkowo, miałem chęć nawet podjechać pod trasę narciarską ale odpuściłem i po chwili byłem już w domu, gdzie spełniłem obietnicę i przywiozłem Żonce smakowite rogale na śniadanko :)

Po południu poszliśmy oglądać wspólnie VII Wyścig Kolarski o Puchar Stolema, który rozgrywał się na rundach w Ostrzycach i Goręczewie i z podjazdem na Koszowatkę włącznie. Pierwszy raz miałem okazję oglądać takie zmagania od początku do końca, było warto. W gronie startujących był nawet sam Czesław Lang, który w swojej kategorii zajął dopiero piąte miejsce ;) Zwycięzca kategorii open, na trasie 9 rundach po 8km każda wykręcił średnią 41km/h, przewyższenie łącznie wyszło ok 900m. Tempo jak widać było całkiem całkiem jak na amatorów :) 

Na zakończenie dnia dane nam było oglądać jeszcze tak piękny zachód słońca nad Jeziorem Ostrzyckim, że zaniemówiliśmy. Chyba najładniejszy jaki widziałem w życiu :)


Zaliczone gminy: Kościerzyna - obszar wiejski (284), Kościerzyna - obszar miejski (285)


Wstaje nowy dzień nad Jeziorem Ostrzyckim.


Wstaje nowy dzień nad Jeziorem Ostrzyckim.


Piękno samo w sobie :)


Dwór Wybickich w Sikorzewie.


Dwór Wybickich w Sikorzewie.


Paskudna, szutrowo-trylinkowa droga z Sikorzyna do Kościerzyny.


Obiad idzie :)


Rynek w Kościerzynie.


Pomnik Remusa na rynku w Kościerzynie.


Pomnik Remusa na rynku w Kościerzynie.


Kurhany w Uniradzu.


Kurhany w Uniradzu.



Okolice Krzesznej.


VII Wyścig Kolarski o Puchar Stolema, Ostrzyce.


VII Wyścig Kolarski o Puchar Stolema, Ostrzyce.


VII Wyścig Kolarski o Puchar Stolema, Ostrzyce.


VII Wyścig Kolarski o Puchar Stolema, Ostrzyce. Czesław Lang :)


VII Wyścig Kolarski o Puchar Stolema, Ostrzyce.


VII Wyścig Kolarski o Puchar Stolema, Ostrzyce. Zwycięzca wyścigu :))


Przepiękny zachód słońca nad jeziorem Ostrzyckim.





Dane wyjazdu:
60.40 km 0.00 km teren
02:40 h 22.65 km/h:
Maks. pr.:49.60 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:651 m
Kalorie: kcal

Kaszëbë. Dzéń 2.

Piątek, 21 sierpnia 2015 • dodano: 30.08.2015 | Komentarze 4

Pobudka o piątej minut trzydzieści, kilka kromek chleba z dżemem malinowym, kubek kawy i rozłożona mapa na stole jako podkładka do śniadania. Tak wyglądał mój dzisiejszy poranek. Wypływająca z jeziora Ostrzyckiego, tuż przed naszym oknem, rzeka Radunia wyglądała na dobrą wskazówkę. Postanowiłem wybrać się na początku mniej więcej wzdłuż jej nurtu, chcąc zobaczyć, opisany jako duża atrakcja, rezerwat Jar Raduni. Spakowałem do plecaka aparat, dwa banany i w drogę.

Po przejechaniu zaledwie kilkudziesięciu metrów dotarło do mnie to, że poranki w drugiej połowie sierpnia potrafią być już chłodne, żeby nie napisać zimne. Pomimo, że jechałem w bluzie przydałaby się jeszcze wiatrówka ale nie miałem chęci wracać do domu. Tak blisko a tak daleko, wracać nie lubię ;) Na termometrze ujrzałem zaledwie dziesięć stopni co w połączeniu z dużą wilgotnością powietrza sprawiło, że musiałem rozgrzać się szybciej niż myślałem. Na szczęście podjazd na Koszowatkę miałem ledwie kilometr od domu, więc na górce zrobiło mi się już trochę cieplej.

Początkowo chciałem jechać wytyczonym czerwonym szlakiem opisanym jako Szlak Rowerowy Kamienne Kręgi ale przy skręcie na Rąty wybrałem wygodniejszą asfaltową drogę do Somonina i podjazd w stronę Egiertowa, aby dopiero tam wjechać na ten oznaczony szlak. To była dobra decyzja, do Somonina zdążyłem się rozgrzać, jadąc szybko ale z wysoką kadencją a wspomniany podjazd w stronę Egiertowa, pomimo iż w całości leśny i zacieniony jechałem już z optymalną temperaturą, chłód przestał mi doskwierać. Na końcu hopki odbiłem w stronę leśniczówki w Nowym Dworze i poczułem co to znaczą kaszubskie piaski. Nie było tego dużo ale jak już trafiał się taki odcinek to jazda była niemożliwa, kończyło się pchaniem roweru :)

Dużą atrakcją dzisiejszej wycieczki okazały się kamienne kręgi i kurhany położone w lesie tuż za Trątkownicą. Wcześniej nie dane było mi spotkać nic podobnego więc spędziłem tu dłuższą chwilę na oglądaniu tego co powstało tu ponad dwa tysiące lat temu. Zrobiło to na mnie spore wrażenie. Jako, że czerwony szlak w tym miejscu zawracał a ja nie lubię jeździć dwa razy tą samą drogą udałem się przed siebie. Trafiłem na leśny zakaz wstępu z uwagi na ścinkę drzew ale po rozmowie z pracującymi tu drwalami dostałem chwilę na przejechanie a właściwie przeniesienie roweru przez usypany zwalonymi drzewami odcinek drogi i wylądowałem w Babim Dole.

Przy znaku oznajmiającym, że do Jaru Raduni jest nieco ponad kilometr stoi restauracja, szumnie oznajmiająca swoim gościom, że jest po kuchennych rewolucjach. Widziałem kilka odcinków i wiem jak rude panisko, znające się na wszystkim i niczym potrafi denerwować wszystkich w okół. Nie inaczej było chyba i tutaj, skoro pilnujący obejścia pies mało nie zjadł płotu i mnie razem z nim, gdyby tylko udało mu się przez niego prześliznąć. Nieźle musiała go wpienić skoro pianę na psyku ma do dzisiaj...

Jar Raduni jest piękny. Trzeba go zobaczyć na własne oczy, a najlepiej spłynąć tam kajakiem. Dla miłośników przyrody miejsce wyjątkowe. Nie wiedziałem wcześniej o nim nic a teraz wiem, że każdemu te miejsce będę polecał :)

Od Borowa wróciłem na asfaltową drogę, kręcąc kilka kilometrów DW211 do Żukowa. Dobrze, że był to krótki odcinek, ruch na tej drodze i zachowanie kierowców lepiej przemilczeć... W samym Żukowie odwiedziłem miejscowe sanktuarium, zrobiłem zdjęcie i zerkając na mapę wytyczyłem sobie alternatywę dla powyższej drogi w postaci trasy przez Smołdzino i Kobysewo. Pięknie pofałdowana, świetna widokowo i z bardzo dobrej jakości asfaltową nawierzchnią droga zleciała szybko i wylądowałem w Kartuzach.

Same Kartuzy mnie rozczarowały. Czy to rynek, czy to miejscowa kolegiata, czy też nawet kilka jezior nad którymi one leżą nie zrobiły na mnie wrażenia. I tak bywa... Do Ostrzyc wróciłem jadąc kilka kilometrów przez las, dobrej jakości szutrową drogą przeciwpożarową numer 9, która koczy się tuż przed Goręczynem a stąd to już ledwie trzy kilometry asfaltem do domu.



Zaliczone gminy: Żukowo (281), Przodkowo (282), Kartuzy (283)


Radunia pomiędzy Goręczynem a Somoninem.


Goręczyno.


Na trasie Szlaku Rowerowego Kamienne Kręgi, okolice Trątkownic.


Kamienne Kręgi w Trątkownicy.


Kamienne Kręgi "Kamienne Wesele" w Trątkownicy.


Kamienne Kręgi "Kamienne Wesele" w Trątkownicy


Kamienne Kręgi "Kamienne Wesele" w Trątkownicy.


Ładnie musiała ta ruda panna zdenerwować psa pilnującego restauracji skoro chciał mnie zjeść razem z tym płotem...


Jar Raduni.


Jar Raduni.


Sanktuarium w Żukowie.


W Smołdzinie potrafią pięknie przyozdobić nawet zwykły przystanek :)


Rynek w Kartuzach.


Dane wyjazdu:
57.90 km 0.00 km teren
02:22 h 24.46 km/h:
Maks. pr.:42.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Wtorek, 28 lipca 2015 • dodano: 28.07.2015 | Komentarze 4

Nie napiszę gdzie byłem, bo Żonka czyta a byłem załatwić niespodziankę ;)

Ja jechałem a Oni latali. Piękna sprawa :)


W drodze do nieba.


W drodze do nieba.


W drodze do nieba wieje na wschód.
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
51.20 km 0.00 km teren
02:05 h 24.58 km/h:
Maks. pr.:35.20 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:251 m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Piątek, 24 lipca 2015 • dodano: 24.07.2015 | Komentarze 3

Dawno mnie nie było na poligonie więc dzisiaj postanowiłem nadrobić zaległości. Ze zmian zauważyłem tylko to, że kilka dziur w asfalcie zalali czymś betonopodobnym. Żeby miało to jakiś sens powinni zrobić to na całym odcinku, wybetonować ładnych kilka kilometrów :) Wróciłem przez Strzeszynek, gdzie przez zupełny przypadek poznałem pewnego Pana, od którego wkrótce będę miał trochę pyszności. Super :)




Poligon.
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
51.20 km 0.00 km teren
02:06 h 24.38 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:256 m
Kalorie: kcal

Poznańska perełka.

Czwartek, 23 lipca 2015 • dodano: 24.07.2015 | Komentarze 1

Już dawno zaplanowałem sobie, że jeśli tylko nadarzy się okazja pojechać w południowe rejony Poznania to muszę koniecznie zajechać na Krzesiny i odwiedzić prawdziwą poznańską perełkę. Jest nią unikatowy, drewniany kościółek zbudowany w stylu norweskim. W Polsce są tylko takie dwa, jeden w Karpaczu - bardzo znany kościół Wang i drugi, ten kompletnie nieznany - w Poznaniu. Piękna budowla i prawdziwe cacko sakralnej architektury drewnianej. W promieniach zachodzącego słońca wyglądał jeszcze ładniej :)

A okazja do jego odwiedzin była dlatego, że pojechałem na Szczepankowo zawieźć przesyłkę bawiąc się w kuriera i łącząc przyjemne z pożytycznym :)




Unikatowy, drewniany kościół im. Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej w Poznaniu. Wybudowany został w stylu norweskim i jest jednym z dwóch tego typu obiektów w Polsce.
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
56.20 km 0.00 km teren
02:40 h 21.08 km/h:
Maks. pr.:44.59 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Środa, 22 lipca 2015 • dodano: 22.07.2015 | Komentarze 1

Po kilku dniach urlopowania w rodzinnych stronach przyszedł czas na powrót do domu, czas najwyższy :) Z rana pojechałem załatwić sprawę w samym centrum, tłukąc się przy okazji po, jakże przyjaznej dla rowerzystów, płycie Starego Rynku. Po południu przejechałem się jeszcze do Rokietnicy, oczywiście przez Starzyny. Wracając zajechałem na chwilę nad J.Kierskie i nad Strzeszynek. Piękna pogoda to i ludzi nad wodą mnóstwo :)


J.Kierskie.
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
50.10 km 0.00 km teren
01:52 h 26.84 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:232 m
Kalorie: kcal

Bez wizy do Stanów :)

Niedziela, 19 lipca 2015 • dodano: 19.07.2015 | Komentarze 5

Mówią, piszą i gadają w okół, że do Stanów bez wizy nie pojedziesz. No cóż, ja o tym nie wiedziałem i pojechałem. Wpuścili mnie i nawet na granicy nikt mnie o nic nie pytał, o cel wycieczki i w ogóle. A same stany jakieś takie swojskie, dokładnie to w Chicago chyba byłem bo wszyscy po naszemu gadali. Wrócić zdążyłem tuż przed nawałnicą, która ni stąd ni zowąd się pojawiła i wprowadziła nieco zamieszania w spokojne, niedzielne popołudnie.




Stany. Nasze, swojskie :)


Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
53.80 km 0.00 km teren
02:06 h 25.62 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:533 m
Kalorie: kcal

Górki.

Piątek, 10 lipca 2015 • dodano: 10.07.2015 | Komentarze 7

Czy ma ktoś wyłącznik do wiatru? Albo chociaż możliwość zmiany jego kierunku?

Pojeździłem dzisiaj po najbliższej okolicy Bytomia, ale to nie oznacza, że było nudno :) Kocie Góry, które mam na wyciągnięcie ręki, dają mi namiastkę tego co uwielbiam najbardziej gdy jeżdżę rowerem, czyli możliwość jazdy po pagórkach. Pokręciłem się trochę tu i ówdzie i dwie godziny zleciały. Wiejeee...




Z górki na pazurki.

---
C
część 10 :)
Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
53.90 km 0.00 km teren
02:03 h 26.29 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:283 m
Kalorie: kcal

Kad se njiše - vjetar puše. Studzieniec.

Czwartek, 9 lipca 2015 • dodano: 09.07.2015 | Komentarze 6

Wieje, dmucha nieprzyjemny i porywisty wiatr z zachodu. Początek przejażdżki taki sam jak wczoraj, przez Kożuchów do Mirocina Dolnego. Na górce w Czciradzu zrobiłem postęp i osiągnąłem dzisiaj zawrotną prędkość 16km/h. Zjeżdżając! O ile średnia prędkość jest dla mnie wartością przeważnie zbędną o tyle dzisiaj była dla mnie dość znamienna. Do Mirocina Dolnego, czyli jadąc non stop pod wiatr i naprawdę się starając jechać przyzwoicie miałem średnią wynoszącą 20,3km/h. Gdy zmieniłem kierunek jazdy i większości miałem już z wiatrem prędkość średnia z całego wyjazdu wyniosła ponad 26km/h. Wnioski wyciągnijcie sami :)

W Studzieńcu natknąłem się na kolejny zapomniany ale bardzo urokliwy pałacyk. I jak tu nie lubić mojego rodzinnego Lubuskiego? :)



Budynek dawnej poczty w Mirocinie Dolnym.

Kolejna zapomniana perełka w woj. Lubuskim. Barokowo - klasycystyczny zespół pałacowy z 1768r., Studzieniec.


Kolejna zapomniana perełka w woj. Lubuskim. Barokowo - klasycystyczny zespół pałacowy z 1768r., Studzieniec.


Gotycki kościół pw. św. Wawrzyńca z drugiej połowy XIIIw., Studzieniec.


Gotycki kościół pw. św. Wawrzyńca z drugiej połowy XIIIw., Studzieniec.

--
Y
część 9 :)

Kategoria 50-75, Lubuskie