Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
242.90 km 0.00 km teren
09:07 h 26.64 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1201 m
Kalorie: kcal

Wspomnień czar.

Czwartek, 16 lipca 2015 • dodano: 16.07.2015 | Komentarze 14

Któregoś dnia dziewięćdziesiątego ósmego lub dziewiątego dojechałem do Gubina. Elektryczna, ociężała i ciągnąca za sobą dwa wagony lokomotywa przywiozła mnie w nieznane. Ściskając w ręku, spocony od kurczowego zaciskania w ręku, paszport spojrzałem na druga stronę rzeki i niepewnym krokiem oddałem go celnikowi. Pieczątka miękko wbiła się w czyściutką stronę, paszport znów w mych rękach, jednym uchem wyłapałem jeszcze jakieś nieznane mi słowa, z których zapamiętałem jedno. Wilkomen. Więc jednak człowiek, człowiekowi wilkiem, pomyślałem. Niezrażony tym przywitaniem ruszyłem przed siebie. Wodzę wzrokiem za czymś czego nie widać, chcąc poczuć coś czego nie ma, wyostrzam zmysły ale to na nic. Jakoś tu inaczej ale czy tak to sobie wyobrażałem? Nie wiem.

Kilkanaście lat później stoję na tym samym moście, rozglądam się wokół i widząc swoje odbicie w leniwie płynącej Nysie, uśmiecham się sam do siebie. Na twarzy mam wypisane te same słowo co wtedy. Ciekawość. To ona mnie tu przywiodła. Zwykła ciekawość otaczającego mnie świata. Tylko albo i aż ona. I mój rower.

wolność

Paszport i wolność razem nie brzmią razem zbyt dobrze, więc tym razem do pary dla niej wziąłem papierową mapę. Ona daje mi wolność wyboru, lubię się w nią wpatrywać. Granice dalej na niej są, grubą kreską malują to co kiedyś było tak ciężkie do przejścia. Dzisiaj wystarczy chcieć i już. Więc wsiadam na rower i jadę bo mam ochotę. Do Guben, bo mi wolno.

senna gra
Mokre, wilgotne asfalty i szybko rosnąca temperatura wprawiają mnie od samego początku w dziwny letarg. Jadę ale czuję się jakbym stał. Mijam Kożuchów, Mirocin a wydaje mi się, że jestem dalej w domu. Galaretowata masa, schowana w mojej głowie, usilnie domaga się porcji kofeiny. Nie wypiłem porannej kawy więc jadę senny, trudno. Do życia wracam szybko i brutalnie za sprawą kilku kilometrów krajówki przed Nowogrodem Bobrzańskim. Jadąc przyklejonym do pobocza, a właściwie do jego braku, czuje się jak bonus w GTA. Wszyscy chcą mnie zdobyć. Problem polega na tym, że tylko rozjechany rowerzysta daje ten przywilej. Nigdy więcej tej drogi, nigdy więcej...

nieznane
Piękne sosnowe lasy umilają mi drogę z Nowogrodu do Lubska. Bardzo dobrej jakości asfalt po części rekompensuje swój niemiłosiernie nudny przebieg. Płasko, prosto, usypiająco. Kawy, dajcie mi kawy. Na najbliższym skrzyżowaniu odbijam w stronę Jasienia. Przemierzam tą drogę jak nieznany ląd. Terra incognita pomiędzy czymś a niczym w okolicach Lubska. Gdzieś tam skręcam, gdzieś się zatrzymuję, jadę dalej. W uszach pięknie przygrywa mi Maleo, jem drugie śniadanie na piętnastym południku. Lubsko pojawia się i znika dość szybko, mam tu sporo znajomych ale nikt już tu nie mieszka. Świat ich wchłonął, takie czasy.

karteczka
Piękna, asfaltowa droga rowerowa prowadzi mnie w stronę Brodów. Nie sposób cieszyć się nią jednak gdy ciągnie się ona przez kilkanaście kilometrów bez żadnego zakrętu i jest płaska jak naleśnik. Więc jadę, szybko jadę aby mieć to za sobą. Chwile dłużą się w nieskończoność gdy nagle ją widzę. Wieża widokowa za Brodami. Od dawna chciałem na nią wejść, widok z niej ponoć jest piękny. Więc kręcę młynkiem pod piękną górkę i już zawczasu cieszę się na to co mnie czeka a na miejscu odbijam się od zamkniętych drzwi. Są przecież wakacje, sezon urlopowy więc dla waszego dobra robimy przerwę obiadową od jedenastej do piętnastej, brzmi karteczka naklejona na wysokości mych zasmuconych oczu. Mój zegarek uświadamia mi, że jest trzynasta więc popatrzeć mogę sobie co najwyżej w niebo. Zjeżdżam z powrotem do Brodów, oglądam piękny pałac Bruhla i jadę dalej.

smutek
Jadąc od Brodów do Gubina mijam wiele opuszczonych i zrujnowanych domów. Również wiele zamieszkanych przybytków w mijanych przeze mnie wioskach jest mocno nadgryzionych zębem czasu i woła o remont. Nadaremnie. Strefa nadgraniczna, bieda mocno uderza po oczach. Nic nie wskazuje, żeby tu się cokolwiek zmieniło, niestety...

deser
W końcu jestem. Zanim się rozglądnę, zanim zaspokoję swoją ciekawość co się zmieniło, w końcu funduje sobie kawę. Sto trzydzieści kilometrów w nogach to też dobry moment aby zjeść coś słodkiego więc po chwili delektuję się również szarlotką i lodami. Pyszne, rozpływa się w ustach. Siedzę tu dłużej niż myślałem ale nigdzie mi się nie spieszy. Żaden pociąg mnie nie goni, nie muszę nic zdobywać, nie muszę nic udowadniać. Po prostu przyjechałem tu rowerem i niedługo wrócę nim do domu ale teraz i tu liczy się tylko kawa i deser. Więc przeciągam te chwile i spędzam w jednym miejscu ponad godzinę.

Oni
Most, a za mostem Oni. Niemcy. Nie lubię ich, nie lubię za ich język. Ale szanuję i podziwiam za porządek. W Guben jest bardzo czysto, bardzo mi to imponuje. Niby nic ale widać to na każdym kroku. Ordnung muss sein. W tym przypadku z nimi się zgadzam. Robię kilka zdjęć, zamyślam się przed chwilę na moście, wsiadam na rower i kieruję sie do domu. Czas wracać.

normalność
Krajówka z Gubina do Krosna Odrzańskiego to wbrew pozorom bardzo wygodna dojazdówka. Trafiam na niewielki ruch, pobocze dość szerokie, asfalt idealny, więc kręcę równo i szybko. Przy jeziorze Raduszeckim odbijam w kierunku Dychowa , gdzie podziwiam dużą elektrownię wodną na Bobrze i odpoczywam przy jeziorze Dychowskim w towarzystwie przemiłego rowerzysty, który widząc mnie z mapą zawrócił z drogi i po chwili opowiadał mi mnóstwo ciekawostek o okolicznych terenach. Od kilkudziesięciu lat jeździ na rowerze i nic nie sprawia mu większej przyjemności niż rozmowa z innymi ludźmi. Niesamowicie pozytywny człowiek. Jego największym marzeniem jest to aby ludzie nie przestali ze sobą rozmawiać. Proste ale wzruszające. Co za czasy...

równowaga
W Bobrowicach ideał drogi sięga bruku, szprychy grają stękającą melodię, ale jechać trzeba. Od Trzebul do Drzonowa skracam sobie drogę brnąc przez las, co starała się mi się wyperswadować zapytana o najkrótszą drogę, mieszkanka Lubiatowa. Bała się, że się zgubię w niezbadanych ostępach zielonogórskich borów. Nie zważając na jej błagania abym jechał szosą, pakuję się pomiędzy drzewa i okazuje się, że o ile z orientacją w terenie nie mam najmniejszych problemów to błoto i koleiny mogą mnie pokonać. Przebrnąłem przez ten syf i mojej radości nie ma końca. W przyrodzie musi być równowaga, więc po chwili łapię gumę i prowadzę rower przez kilkaset metrów w poszukiwaniu pompki w Drzonowie. Mój wybawca ma kompresor, więc szybko łatam dętkę, i jadę dalej. Piękne podjazdy w okolicy Świdnicy są dla mnie wymarzoną nagrodą po dwustu kilometrach jazdy więc cieszę się jak dziecko i bawię się zdobywanie górskich premii. Później już typowy dojazd do domu, droga znana więc kręcę szybko aby jak znaleźć się w Bytomiu na umówioną dwudziestą. Zjawiam się w domu punktualny co do minuty. Zadowolony z tego, że mogłem przez cały dzień robić to co jest moją największą pasją i szczęśliwy, że znów jestem z rodziną. 


Zaliczone gminy: Nowogród Bobrzański (260), Jasień (261), Lubsko (262), Brody (263), Gubin - obszar wiejski (264), Gubin - obszar miejski (265), Bobrowice (266), Dąbie (267), Świdnica (268)


Gotycki kościół pw. Matki Bożej Różańcowej z XIIIw. w Niwiskach.


Piękne, sosnowe lasy pomiędzy Nowogrodem Bobrzańskim a Lubskiem.


Pomnik na pamiątkę 400-tnych urodzin M.Luthra w Wicinach.


Jasień.


Jasień.


Jasień.


Pomnik południka 15°E, pomiędzy Jasieniem a Lubskiem.


Lubsko.


Wieża widokowa w Jeziorach Wysokich.


Brama wjazdowa do Brodów.


Pałac Bruhla w Brodach.


Pałac Bruhla w Brodach.


Witamy w Reichu.


Guben.


Sam nie wiem co to jest ale stoi przy ratuszu w Guben :))


Most graniczny na Nysie Łużyckiej oddzielający Gubin z Guben.


Wieża Bismarcka w Gubinie.


Fara i Ratusz w Gubinie.


Jezioro Raduszeckie. Na horyzoncie widać Krosno Odrzańskie.


Elektrownia Wodna na Bobrze w Dychowie.


Jezioro Dychowskie.


Bez bruku nie ma Lubuskiego :) Bobrowice.


Bóbr pomiędzy Bobrowicami a Kukadłem.


Ruiny zespołu pałacowego z połowy XIXw. w Trzebulach.


Ewangelicki kościół pw. św. Jana Chrzciciela z XVIIw. w Trzebulach.


I tak bywało na trasie :)) Gdzieś pomiędzy Trzebulami a Drzonowem.


Lubuskie Muzeum Wojskowe w Drzonowie.


Okolice Buchałowa.

Kategoria >200, Lubuskie, Nowe gminy


Dane wyjazdu:
37.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:34.30 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy ze Szwagrem.

Środa, 15 lipca 2015 • dodano: 16.07.2015 | Komentarze 0

Na zupełnym luzie i dla relaksu pojechałem razem ze Szwagrem do Nowej Soli. Bocznymi drogami, wśród łąk, pól i lasów. Częściowo po nadodrzańskim wale. Dostać się do Odry od strony prohery to niezła sztuka, wszystko zarośnięte ale daliśmy radę. Zamek w Siedlisku od strony rzeki prezentuje się wspaniale. A w blasku zachodzącego słońca to już w ogóle cud miód malina ;)


Nowosolska stocznia.


Odra w Nowej Soli.


Park Krasnala w Nowej Soli.


Zamek Carolath w Siedlisku.


Zamek Carolath w Siedlisku.
Kategoria 25-50, Lubuskie


Dane wyjazdu:
37.60 km 0.00 km teren
01:29 h 25.35 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:220 m
Kalorie: kcal

Bo człowiek bez pasji nudzi swoją duszę.

Wtorek, 14 lipca 2015 • dodano: 14.07.2015 | Komentarze 2

Są rzeczy ważne i ważniejsze, moją pasją jest jazda rowerem, ale najważniejsza jest dla mnie Rodzina. I życzę tego Wam wszystkim :)

Dzisiaj chciałem pojechać na rundę wokół Zielonej Góry ale w Kożuchowie zawróciłem z powodu ołowianych chmur, które nadciągały z kierunku, w który się udawałem. Cztery kilometry przed Bytomiem ulewa mnie dopadła i wróciłem mokry, jak po kąpieli w ciuchach. Ale to był ciepły, przyjemny deszcz :)



Ołowiane chmury nad Kożuchowem.
Kategoria Lubuskie, 25-50


Dane wyjazdu:
76.40 km 0.00 km teren
02:53 h 26.50 km/h:
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:306 m
Kalorie: kcal

Mosty dwa. I pół.

Sobota, 11 lipca 2015 • dodano: 11.07.2015 | Komentarze 8

Dzisiaj przejechałem bardzo klasyczną, szosową trasę dla rowerzystów zarówno z Głogowa i Nowej Soli. Być może Bytomia też ale kolarza stąd nie znam żadnego :) Nadodrzańska pętla, płaska jak stół ale ze świetnej jakości asfaltem w większości jej przebiegu. Na prawym brzegu Odry ruch praktycznie żaden, cisza spokój i wiatr w plecy. Wracając z Głogowa wiatr mocno mną sponiewierał, mam już dość kierunku  z którego od kilku dni wieje. Niech się już zmieni, na jakikolwiek inny.

Mosty były, jak w tytule, dwa i pół. Jeden stalowy w Nowej Soli, jeden w kolorze lekko pół śmiesznym w Głogowie i pół mostu w Bytomiu a właściwie jedna trzecia. Ale za to jaka :)




Most nad Odrą w Nowej Soli.


Most (tolerancji...) nad Odrą w Głogowie.


Most a właściwie molo spacerowe nad Odrą w Bytomiu Odrzańskim.

--
Z
część 11 :)
Kategoria Lubuskie, 75-100


Dane wyjazdu:
53.80 km 0.00 km teren
02:06 h 25.62 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:533 m
Kalorie: kcal

Górki.

Piątek, 10 lipca 2015 • dodano: 10.07.2015 | Komentarze 7

Czy ma ktoś wyłącznik do wiatru? Albo chociaż możliwość zmiany jego kierunku?

Pojeździłem dzisiaj po najbliższej okolicy Bytomia, ale to nie oznacza, że było nudno :) Kocie Góry, które mam na wyciągnięcie ręki, dają mi namiastkę tego co uwielbiam najbardziej gdy jeżdżę rowerem, czyli możliwość jazdy po pagórkach. Pokręciłem się trochę tu i ówdzie i dwie godziny zleciały. Wiejeee...




Z górki na pazurki.

---
C
część 10 :)
Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
53.90 km 0.00 km teren
02:03 h 26.29 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:283 m
Kalorie: kcal

Kad se njiše - vjetar puše. Studzieniec.

Czwartek, 9 lipca 2015 • dodano: 09.07.2015 | Komentarze 6

Wieje, dmucha nieprzyjemny i porywisty wiatr z zachodu. Początek przejażdżki taki sam jak wczoraj, przez Kożuchów do Mirocina Dolnego. Na górce w Czciradzu zrobiłem postęp i osiągnąłem dzisiaj zawrotną prędkość 16km/h. Zjeżdżając! O ile średnia prędkość jest dla mnie wartością przeważnie zbędną o tyle dzisiaj była dla mnie dość znamienna. Do Mirocina Dolnego, czyli jadąc non stop pod wiatr i naprawdę się starając jechać przyzwoicie miałem średnią wynoszącą 20,3km/h. Gdy zmieniłem kierunek jazdy i większości miałem już z wiatrem prędkość średnia z całego wyjazdu wyniosła ponad 26km/h. Wnioski wyciągnijcie sami :)

W Studzieńcu natknąłem się na kolejny zapomniany ale bardzo urokliwy pałacyk. I jak tu nie lubić mojego rodzinnego Lubuskiego? :)



Budynek dawnej poczty w Mirocinie Dolnym.

Kolejna zapomniana perełka w woj. Lubuskim. Barokowo - klasycystyczny zespół pałacowy z 1768r., Studzieniec.


Kolejna zapomniana perełka w woj. Lubuskim. Barokowo - klasycystyczny zespół pałacowy z 1768r., Studzieniec.


Gotycki kościół pw. św. Wawrzyńca z drugiej połowy XIIIw., Studzieniec.


Gotycki kościół pw. św. Wawrzyńca z drugiej połowy XIIIw., Studzieniec.

--
Y
część 9 :)

Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
66.20 km 0.00 km teren
02:38 h 25.14 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:412 m
Kalorie: kcal

Broniszów.

Środa, 8 lipca 2015 • dodano: 09.07.2015 | Komentarze 12

Najbliższe kilka dni będę spędzał wraz ze swoją kochaną rodzinką u rodziców, rower zabrałem ze sobą więc pokręcę się nieco po okolicy.

Dzisiaj padło na wioskę leżącą gdzieś pośrodku niczego a właściwie na uboczu drogi łączącej Kożuchów z Nowogrodem. Broniszów, bo tak się nazywa ta wioseczka, ma jednak tyle do zaoferowania, że nie sposób jej nie odwiedzić :) Zamek, dawny szpital, dwa kościoły, ruiny cegielni i urokliwe domki. W takiej dziurze... Czasu na pisanie nie mam zbyt wiele, więc niech kilka ujęć wystarczy za komentarz.

Droga wokół Kożuchowa bardzo przyjemna bo pagórkowata, przez Broniszów do Wichowa właściwie cały czas urokliwy asfalt pnie się do góry. Uwielbiam takie klimaty.

Jedno ale to wiatr. Momentami tak porywisty, że na górce przed Czciradzem zjeżdżając(!) osiągnąłem zawrotną prędkość 11km/h. Masakra...




Kościół w Mirocinie Dolnym.


Na dowód tego, że wiało :) Broniszów.


Broniszów.


Barokowy szpital wiejski, objęty ochroną Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego, w Broniszowie.


Barokowy szpital wiejski, objęty ochroną Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego, w Broniszowie.


Piękny XVII-to wieczny dwór, opisywany również jako zamek, w Broniszowie.


Piękny XVII-to wieczny dwór, opisywany również jako zamek, w Broniszowie.


Maszt radiowo telewizyjny w Wichowie, 158m wysokości.

--
T
część 8 :)


Kategoria Lubuskie, 50-75


Dane wyjazdu:
50.40 km 0.00 km teren
01:51 h 27.24 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Wtorek, 7 lipca 2015 • dodano: 09.07.2015 | Komentarze 0

Dzisiaj mało brakowało a na rower nie wsiadł bym w ogóle. Dużo było do załatwienia przed wyjazdem ale udało się znaleźć mi odrobinę wolnego czasu, dosłownie na styk :) Pokręciłem kawałek za Mrowino, oczywiście przez Starzyny :) Od jutra pokręcę się, w końcu, po nieco innych okolicach :)

--
A
część 7 :)
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
50.60 km 0.00 km teren
02:02 h 24.89 km/h:
Maks. pr.:36.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Po okolicy.

Poniedziałek, 6 lipca 2015 • dodano: 09.07.2015 | Komentarze 5

Najpierw trochę kręcenia po mieście następnie pojechałem do Mrowina, przez Starzyny, sprawdzić czy Ola mnie nie wkręcała. I z przyjemnością muszę stwierdzić, że miała rację i w Starzynach wyłożyli asfaltowy dywanik, więc teraz do Rokietnicy będę jeździł tylko tędy. A człowiek jeździł przez te dziury i wahadła tyle czasu... :)
Nogi mam lekko zabetonowane, nie chciały za bardzo kręcić po znanych do bólu, ścieżkach. Wiedziałem, że tak będzie :)

--
M
część 6 :)
Kategoria 50-75


Dane wyjazdu:
127.30 km 0.00 km teren
05:17 h 24.09 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:38.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:840 m
Kalorie: kcal

Upalna puenta.

Niedziela, 5 lipca 2015 • dodano: 06.07.2015 | Komentarze 1

Puenta wyjazdu nad morze będzie dość krótka i skromna.

Ola bardzo mi zaimponowała swoją nieustępliwością i niesamowitą wręcz ambicją, wiem że to co sobie zaplanowała, zrobi bez problemu, twarda Starsza Pani z niej :)

Jurek naprawdę mi zaimponował swoją determinacją w dążeniu do celu i publicznie to piszę - Jestem z Niego Dumny :)
Za cel niedzielnej wycieczki został obrany Szczecinek. Trasę poprowadziłem tak aby znalazło się na niej maksymalnie dużo ruch o małym natężeniu ruchu, zacienionych i ładnych widokowo. Znalazło się na niej również, i tych mniejszych i tych większych, pagórków więc każdy z naszej trójki był zadowolony. To był naprawdę, świetny wyjazd i super atmosfera. Oby był ciąg dalszy :)


Zaliczone gminy: Biesiekierz (253), Świeszyno (254), Tychowo (255), Grzmiąca (256), Barwice (257), Szczecinek - obszar wiejski (258), Szczecinek - obszar miejski (259)


Największy na świecie pomnik pyry - 9m wysokości :) Biesiekierz.


Zespół pałacowo - parkowy rodu von Kamecke z XVIIIw. Jeden z piękniejszych jaki dane mi było zobaczyć od kiedy zacząłem jeździć i zwiedzać na rowerze :))


Zespół pałacowo - parkowy rodu von Kamecke z XVIIIw. Jeden z piękniejszych jakie dane mi było zobaczyć od kiedy zacząłem jeździć i zwiedzać na rowerze :))


Zespół pałacowo - parkowy rodu von Kamecke z XVIIIw. Jeden z piękniejszych jakie dane mi było zobaczyć od kiedy zacząłem jeździć i zwiedzać na rowerze :))


Zespół pałacowo - parkowy rodu von Kamecke z XVIIIw. Jeden z piękniejszych jakie dane mi było zobaczyć od kiedy zacząłem jeździć i zwiedzać na rowerze :))


Piękna droga tuż przed Tychowem.


Piękna droga tuż przed Tychowem.


Największy eratyk w Polsce. 44m obwodu, 14m długości, 4m wysokości i 2 tysiące ton wagi! Tychowo.


Rynek w Szczecinku.
---
E
część 5 :)