Info

avatar rmk z miasteczka Poznań. Mam przejechane 37834.21 kilometrów. Jeżdżę, bo lubię :)
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Lubuskie

Dystans całkowity:3861.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:150:38
Średnia prędkość:23.68 km/h
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Suma podjazdów:19958 m
Liczba aktywności:41
Średnio na aktywność:94.18 km i 4h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
76.40 km 0.00 km teren
02:53 h 26.50 km/h:
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:306 m
Kalorie: kcal

Mosty dwa. I pół.

Sobota, 11 lipca 2015 • dodano: 11.07.2015 | Komentarze 8

Dzisiaj przejechałem bardzo klasyczną, szosową trasę dla rowerzystów zarówno z Głogowa i Nowej Soli. Być może Bytomia też ale kolarza stąd nie znam żadnego :) Nadodrzańska pętla, płaska jak stół ale ze świetnej jakości asfaltem w większości jej przebiegu. Na prawym brzegu Odry ruch praktycznie żaden, cisza spokój i wiatr w plecy. Wracając z Głogowa wiatr mocno mną sponiewierał, mam już dość kierunku  z którego od kilku dni wieje. Niech się już zmieni, na jakikolwiek inny.

Mosty były, jak w tytule, dwa i pół. Jeden stalowy w Nowej Soli, jeden w kolorze lekko pół śmiesznym w Głogowie i pół mostu w Bytomiu a właściwie jedna trzecia. Ale za to jaka :)




Most nad Odrą w Nowej Soli.


Most (tolerancji...) nad Odrą w Głogowie.


Most a właściwie molo spacerowe nad Odrą w Bytomiu Odrzańskim.

--
Z
część 11 :)
Kategoria Lubuskie, 75-100


Dane wyjazdu:
53.80 km 0.00 km teren
02:06 h 25.62 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:533 m
Kalorie: kcal

Górki.

Piątek, 10 lipca 2015 • dodano: 10.07.2015 | Komentarze 7

Czy ma ktoś wyłącznik do wiatru? Albo chociaż możliwość zmiany jego kierunku?

Pojeździłem dzisiaj po najbliższej okolicy Bytomia, ale to nie oznacza, że było nudno :) Kocie Góry, które mam na wyciągnięcie ręki, dają mi namiastkę tego co uwielbiam najbardziej gdy jeżdżę rowerem, czyli możliwość jazdy po pagórkach. Pokręciłem się trochę tu i ówdzie i dwie godziny zleciały. Wiejeee...




Z górki na pazurki.

---
C
część 10 :)
Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
53.90 km 0.00 km teren
02:03 h 26.29 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:283 m
Kalorie: kcal

Kad se njiše - vjetar puše. Studzieniec.

Czwartek, 9 lipca 2015 • dodano: 09.07.2015 | Komentarze 6

Wieje, dmucha nieprzyjemny i porywisty wiatr z zachodu. Początek przejażdżki taki sam jak wczoraj, przez Kożuchów do Mirocina Dolnego. Na górce w Czciradzu zrobiłem postęp i osiągnąłem dzisiaj zawrotną prędkość 16km/h. Zjeżdżając! O ile średnia prędkość jest dla mnie wartością przeważnie zbędną o tyle dzisiaj była dla mnie dość znamienna. Do Mirocina Dolnego, czyli jadąc non stop pod wiatr i naprawdę się starając jechać przyzwoicie miałem średnią wynoszącą 20,3km/h. Gdy zmieniłem kierunek jazdy i większości miałem już z wiatrem prędkość średnia z całego wyjazdu wyniosła ponad 26km/h. Wnioski wyciągnijcie sami :)

W Studzieńcu natknąłem się na kolejny zapomniany ale bardzo urokliwy pałacyk. I jak tu nie lubić mojego rodzinnego Lubuskiego? :)



Budynek dawnej poczty w Mirocinie Dolnym.

Kolejna zapomniana perełka w woj. Lubuskim. Barokowo - klasycystyczny zespół pałacowy z 1768r., Studzieniec.


Kolejna zapomniana perełka w woj. Lubuskim. Barokowo - klasycystyczny zespół pałacowy z 1768r., Studzieniec.


Gotycki kościół pw. św. Wawrzyńca z drugiej połowy XIIIw., Studzieniec.


Gotycki kościół pw. św. Wawrzyńca z drugiej połowy XIIIw., Studzieniec.

--
Y
część 9 :)

Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
66.20 km 0.00 km teren
02:38 h 25.14 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:412 m
Kalorie: kcal

Broniszów.

Środa, 8 lipca 2015 • dodano: 09.07.2015 | Komentarze 12

Najbliższe kilka dni będę spędzał wraz ze swoją kochaną rodzinką u rodziców, rower zabrałem ze sobą więc pokręcę się nieco po okolicy.

Dzisiaj padło na wioskę leżącą gdzieś pośrodku niczego a właściwie na uboczu drogi łączącej Kożuchów z Nowogrodem. Broniszów, bo tak się nazywa ta wioseczka, ma jednak tyle do zaoferowania, że nie sposób jej nie odwiedzić :) Zamek, dawny szpital, dwa kościoły, ruiny cegielni i urokliwe domki. W takiej dziurze... Czasu na pisanie nie mam zbyt wiele, więc niech kilka ujęć wystarczy za komentarz.

Droga wokół Kożuchowa bardzo przyjemna bo pagórkowata, przez Broniszów do Wichowa właściwie cały czas urokliwy asfalt pnie się do góry. Uwielbiam takie klimaty.

Jedno ale to wiatr. Momentami tak porywisty, że na górce przed Czciradzem zjeżdżając(!) osiągnąłem zawrotną prędkość 11km/h. Masakra...




Kościół w Mirocinie Dolnym.


Na dowód tego, że wiało :) Broniszów.


Broniszów.


Barokowy szpital wiejski, objęty ochroną Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego, w Broniszowie.


Barokowy szpital wiejski, objęty ochroną Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego, w Broniszowie.


Piękny XVII-to wieczny dwór, opisywany również jako zamek, w Broniszowie.


Piękny XVII-to wieczny dwór, opisywany również jako zamek, w Broniszowie.


Maszt radiowo telewizyjny w Wichowie, 158m wysokości.

--
T
część 8 :)


Kategoria Lubuskie, 50-75


Dane wyjazdu:
159.00 km 0.00 km teren
06:47 h 23.44 km/h:
Maks. pr.:61.65 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:880 m
Kalorie: kcal

Lub Lubuskie :) Lasy, jeziora i pagórki.

Sobota, 25 kwietnia 2015 • dodano: 26.04.2015 | Komentarze 7

Przepiękna przyroda, cisza, spokój. Niezliczone fortyfikacje i sporo zabytków dopełniają całości. Województwo lubuskie jest tym co lubię najbardziej. 

Wespół z Jurkiem wybraliśmy się dzisiaj aby pojeździć po Lubuskiem. Było wiosennie, pagórkowato i całość w pięknych okolicznościach przyrody. 

Więcej słowa pisanego jutro.

Zaliczone gminy: Słubice (228), Rzepin (229), Ośno Lubuskie (230), Słońsk (231), Krzeszyce (232), Sulęcin (233), Lubniewice (234), Bledzew (235), Skwierzyna (236)


Stadion Polonii Słubice. Wspomnienia wracają :)


Es gibt fahrradweg! Tak nas przywitała sympatyczna Niemka w rozmiarze XXXL ....


No to zaparkował ;) Słubice...


Za Lisówem. 


Kościół św. Jakuba w Ośnie Lubuskim.


Ratusz w Ośnie Lubuskim.


Jurek podziwia mury miejskie w Ośnie Lubuskim.


Kamienna wieża widokowa w Ośnie Lubuskim.


Widok z kamiennej wieży widokowej w Ośnie Lubuskim na jezioro Reczynek.


Nasz parking ;)


Kościół w Chartowie, obecnie poddawany gruntownej renowacji.


Zamek Joanitów w Słońsku.


Kościół Matki Bożej Częstochowskiej w Słońsku.


Przepięknie zdobione sklepienie w Kościele Matki Bożej Częstochowskiej w Słońsku.


Fontanna Dobrosąsiedztwa w Sulęcinie.


Pałac w Gliśnie.


Lubniewice.


Lubniewice.


Fontanna Dobrosąsiedztwa w Lubniewicach.


Lubniewice.


Park miłości w Lubniewicach.


Lubniewicki izobronik. Bardzo dobry :))


Bledzew.


Ratusz miejski w Skwierzynie.


Nad Wartą w Skwierzynie.



Dane wyjazdu:
93.50 km 0.00 km teren
03:50 h 24.39 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:471 m
Kalorie: kcal

Kompletując Lubuskie.

Czwartek, 26 lutego 2015 • dodano: 26.02.2015 | Komentarze 7

Pierwszego września 1939 roku w kierunku Polski wystartowało 37 niemieckich myśliwców Messerschmitt z lotniska znajdującego się w małej wiosce Wichelsdor, obecnie Wiechlice. W tym momencie zaczęła się II wojna światowa a lotnisko te zyskało bardzo szybko na znaczeniu poprzez wylanie na nim betonowego pasa, który umożliwiał starty nowocześniejszych samolotów. Po przegranej wojnie przez hitlerowskie wojska obiekty przeszły we władanie wojska radzieckiego. Lotnisko zostało znacznie rozbudowane, dobudowano kolejne obiekty i infrastrukturę, a w jego okolicy powstały bunkry m.in. Granit-2, w którym przechowywano broń masowego rażenia. Prawdopodobnie były to głowice nuklearne, chociaż istnieją doniesienia wskazujące na broń biologiczną lub chemiczną – tak czy owak najpewniej była to broń masowego rażenia. Bunkry atomowe (jak je nazwano) pod Szprotawą są niestety w rękach prywatnych ale pomimo tego, naprawdę jest co zwiedzać w tych okolicach, jest sporo miejsc do których można wejść bez żadnego problemu. Problem w tym, że większość z nich jest w opłakanym stanie.

Miałem dzisiaj przejechać się w kierunku Krosna Odrzańskiego i zobaczyć elektrownię wodną w Dychowie ale zrezygnowałem z tych planów i pojechałem się w zupełnie innym kierunku, skracając całodniową wycieczkę do kilku godzin spędzonych na rowerze. Pogoda w dalszym ciągu jest wymarzona do rowerowania więc wykorzystałem wolny czas do maksimum i odwiedziłem dwie nowe gminy, Szprotawę i Małomice a przede wszystkim pokręciłem się trochę po opuszczonym lotnisku w Wiechlicach. 

Do Wiechlic pojechałem przez Nowe Miasteczko i Gościeszowice. Na drogach ruch samochodów był wręcz śladowy, teren przyjemnie pofałdowany więc pierwsze trzydzieści kilka kilometrów, umilanych dodatkowo reegowymi dźwiękami płynącymi ze słuchawek, minęło szybko i sprawnie. Poza lotniskiem w Wiechlicach warto zobaczyć pięknie odnowiony pałac, który obecnie jest wysokiej klasy hotel i ma nawet swoje małe pole golfowe. Trzeba przyznać, że renowacja była tam przeprowadzona z gustem i jest co oglądać. Na teren lotniska dojechałem polną drogą, trochę na szagę ale bez problemu. Pojeździłem sporo po bezdrożach, po lotnisku, po lesie, zrobiłem kilka zdjęć i uświadomiłem sobie, że będę musiał tu wrócić aby zjeździć ten teren bardziej. Można spędzić tu sporo czasu, bawiąc się w eksploratora.

Z Wiechlic pojechałem do Szprotawy, które to miasto zrobiło na mnie ponure wrażenie. Rozkopane, brzydkie i jakieś takie nijakie. Jest tam parę zabytków ale dzisiaj po prostu tam byłem, zajrzałem na chwilę i bez żalu ruszyłem do Małomic. Tam nie było już zupełnie nic co było warte tego abym zatrzymał się na dłużej i obrałem kurs powrotny na Bytom Odrz.

Jadąc przez wioski w kierunku Nowego Miasteczka znalazłem kilka ciekawych zabytków. M.in pałacyk w Chichowie, średniowieczną wieżę rycerską w Witkowie czy też ciekawe ruiny kościoła w Długim. Kilka fotek przy każdym z tych miejsc a po za tym po prostu jazda prosto do domu. Na koniec zafundowałem sobie podjazd z N.Miasteczka do Miłakowa i od Popowa ostatnie cztery kilometry zjechałem prosto z grzbietu Wzgórz Annabrzeskich w dolinę Odry, w której leży Bytom Odrz. Ostatni wyjazd podczas tego urlopu dobiegł końca. Było świetnie :)

Zaliczone gminy: Szprotawa (194), Małomice (195)




Pałac w Wiechlicach.


Pałac w Wiechlicach.


Pałac w Wiechlicach.


Pałac w Wiechlicach, małe pole do golfa.


Gotowy do startu :) Pas startowy na nieczynnym poniemieckim i poradzieckim lotnisku w Wiechlicach.


Hangar lotniczy na nieczynnym poniemieckim i poradzieckim lotnisku w Wiechlicach.


Hangar lotniczy na nieczynnym poniemieckim i poradzieckim lotnisku w Wiechlicach.


Hangary lotnicze na nieczynnym poniemieckim i poradzieckim lotnisku w Wiechlicach.


Nieczynne poniemieckie i poradzieckie lotnisko w Wiechlicach.


Nieczynne poniemieckie i poradzieckie lotnisko w Wiechlicach.


Nieczynne poniemieckie i poradzieckie lotnisko w Wiechlicach.


Nieczynne poniemieckie i poradzieckie lotnisko w Wiechlicach. Ktoś tu się jeszcze bawi w wojnę...


Barokowa fontanna na rynku w Szprotawie.


Pomnik ustawiony na 40-tą rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem. Szprotawa.


Pałac w Janowcu.


Średniowieczna rezydencja rycerska z XVw. Prawdziwy unikat w Witkowie.


Ruiny kościoła św.Jakuba z XIIIw., Długie.


Ruiny kościoła św.Jakuba z XIIIw., Długie.





Dane wyjazdu:
50.40 km 0.00 km teren
02:24 h 21.00 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: kcal

Najdłuższy żelazny most kolejowy w Europie.

Poniedziałek, 23 lutego 2015 • dodano: 23.02.2015 | Komentarze 5

Most kolejowy w Stanach nad Odrą to zdaniem jednych najdłuższy żelazny most kolejowy w Europie, a według innych najdłuższy most, ale tylko na rzece. Zbudowany został w 1905 roku przez firmę Beuchelt z Zielonej Góry, stal sprowadzono z Rudy Śląskiej. Aby most zabezpieczyć, na obu przyczółkach wzniesiono zespoły ceglanych strażnic. W lutym 1945 most został wysadzony przez oddziały niemieckie. Odbudowano go w latach 50. minionego wieku. Linia kolejowa funkcjonowała do połowy lat 90, została zniszczona przez powódź w 1997 roku, która zniszczyła spory odcinek nasypu kolejowego w okolicach Bobrownik. To założenie budowlane jest jednym z najbardziej interesujących przykładów ufortyfikowanej przeprawy rzecznej w Polsce.

Miałem ochotę pojeździć dzisiaj gdzieś niedaleko Bytomia Odrz. i pokręcić korbą z nóżki na nóżkę czyli turystyka pełną gębą :) Od dawien dawna chciałem zobaczyć w końcu na własne oczy most kolejowy na Odrze, który jest zaraz za Nową Solą. Idealnie się to wpasowało w dzień dzisiejszy i właśnie tam skierowałem się na swoim dwukołowym rumaku.

Praktycznie pod sam most można dojechać dobrą asfaltową drogą ale ostatni kilometr trzeba było pokonać po iście survivalowym, polnym odcinku, który spowodował, że mój rower wyglądał jak siedem nieszczęść. No cóż, czasem trzeba się utaplać w błocie aby dotrzeć do celu :) Spędziłem prawie godzinę na moście i w jego okolicach. Robi wrażenie jego konstrukcja, jego rozmiary i robi wrażenie to, że jeszcze go nie rozebrali złomiarze, choć nie da się ukryć, że próbują non stop :) Pochodziłem po moście, posiedziałem trochę, porobiłem fotki i udałem się do rezerwatu Bukowa Góra, w którym rokrocznie odbywa się Kaczmarek Electric MTB. Pokręciłem się trochę po lesie i przez Otyń i Nową Sól wróciłem do Bytomia Odrz. Przejazd rowerem przez Nową Sól to temat ta pracę doktorską. Jest to bez wątpienia jedno z najgorszych miast jeśli chodzi o przyjazność rowerzystom jakie dane było mi odwiedzić. Cytując klasyka, "masakra".

Dawno już nie jeździłem w takim tempie jak dzisiaj, z nóżki na nóżkę, jak stateczny pan po siedemdziesiątce. Fajno było :)




Najdłuższy, żelazny kolejowy most w Europie, Bobrowniki - Stany. Pozostałości wieżyczek wartowniczych.

Najdłuższy, żelazny kolejowy most w Europie, Bobrowniki - Stany.

Najdłuższy, żelazny kolejowy most w Europie, Bobrowniki - Stany.

Najdłuższy, żelazny kolejowy most w Europie. Bobrowniki - Stany.


Kategoria 50-75, Lubuskie


Dane wyjazdu:
167.60 km 0.00 km teren
07:22 h 22.75 km/h:
Maks. pr.:43.50 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:950 m
Kalorie: kcal

Lub Lubuskie :) Wielka ucieczka.

Sobota, 21 lutego 2015 • dodano: 21.02.2015 | Komentarze 28

"Wielka ucieczka" z genialną kreacją Steva Mqcuenna, któż nie oglądał tego filmu. Opowiada on o ucieczce alianckich lotników, zestrzelonych i osadzonych w jednym z najlepiej strzeżonych Stalagów w całej III Rzeszy. Wszystko to jest oparte na prawdziwych wydarzeniach, jakie miały miejsce na przełomie 1943 i 1944 roku w lasach pod Żaganiem. Od dawna chciałem odwiedzić muzeum wybudowane na miejscu ówczesnego Stalagu Luft III i zobaczyć na własne oczy miejsce, w którym Niemcy zebrali całą śmietankę alianckiego lotnictwa i na własnej skórze przekonali się, że nikt i nic nie powstrzyma ludzkiego pragnienia wolności. Korzystając z tego, że kilka dni spędzę u rodziców zabrałem rower ze sobą i startując z Bytomia Odrz. wybrałem się w kierunku Żagania, łudząc się że dzisiejszy wiatr nie będzie taki jakim miał być...
Mógłbym napisać cały elaborat o pogodzie jaką miałem podczas dzisiejszego wyjazdu ale napiszę krótko. Wiało mi w twarz prawie przez sto kilometrów, uśredniając wiatr był mocny, momentami w porywach zwalniał mnie do prędkości rzędu 12/13km/h. Było ciężko, bardzo ciężko. Po części upierdliwość i siłę wiatru zrekompensowało mi świecące słońce i temperatura, która w najcieplejszym momencie dnia podskoczyła do prawie dwunastu kresek powyżej zera :) Chciałbym napisać, że wyszło na zero ale jednak jazda pod wiatr dała mi tak mocno w kość, że ostatnie dwadzieścia kilometrów, gdy wiało mi już w plecy jechałem spacerowym tempem. Z braku sił.

Do Żagania wybrałem drogę najprostszą a zarazem najlepszą z możliwych, przez Kożuchów i Jelenin. Te pierwsze pięćdziesiąt kilometrów jechałem ponad dwie i pół godziny, z opuszczoną głową i wzrokiem wbitym w przednie koło. Pokręciłem się najpierw trochę po mieście, zajechałem na rynek i udałem się do Pałacu Książecego, którego początki datowane są na koniec XIIIw. Ci, którzy siedzą w temacie pisują że jest to jedna z najokazalszych rezydencji barokowych w Polsce. Może za dużo ich nie widziałem ale ten na pewno robi wrażenie i bez wątpienia warto go zobaczyć. Położony nad samym Bobrem, otoczony pięknym parkiem ma wszelkie dane ku temu aby go odwiedzić. Poza tym Żagań ma wiele do zaoferowania miłośnikom zabytków, choć obecnie w tym mieście czuje się głównie ducha Wojska Polskiego, które tu stacjonuje i życie kręci się głównie dookoła niego ;)

Zaspokoiwszy swą ciekawość architektoniczno-urbanistycznej strony Żagania skierowałem się w stronę Iłowy aby odwiedzić wspomniany we wstępie Stalag III Luft. Rozsiane na dużej powierzchni w lesie ruiny, pieczołowicie opisane tablicami informacyjnymi o tym co i jak widzimy przed sobą pozwalają wyobraźni na pracę na najwyższych obrotach. Kiedyś ludzie walczyli tu o przetrwanie, ich pragnienie wolności i niesamowita kreatywność połączona z zespołową pracą zaowocowały jedną z najsłynniejszych ucieczek z obozów jenieckich podczas II wojny światowej. Spędziłem w tym miejscu sporo czasu, dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy i historii ale żeby nie zanudzać nie będę wszystkiego opisywać. Dla mnie miejsce bez wątpienia warte tego aby tu przyjechać, nie jestem fanem historii i szeroko pojętej militarystyki ale to miejsce zaciekawiło mnie bardzo.

Mając mapę w ręku zastanawiałem się co zrobić z pozostałą częścią dnia. Wybór padł na Iłowę, Wymiarki, Żary i powrót przez Żagań do domu. W Iłowie chciałem zobaczyć pałac, Wymiarki odwiedzić w ramach "gminobrania" jako świętego gralla czyli najrzadziej odwiedzaną na rowerach gminę w Polsce, a do Żar pojechać na dokładkę i wrócić do Bytomia Odrz.

Pałac w Iłowej spodobał mi się bardzo, ale to bardzo :) Pewnie spowodowane było to tym, że wiedziałem tylko że on tam jest i nic więcej o nim nie wiedziałem. Nie widziałem wcześniej zdjęć, nie znałem jego historii. Zajechałem na miejsce i spędziłem tam kilka ładnych chwil. Właściwie z aparatem w ręku mógłbym tam przesiedzieć pół dnia ale czas naglił... Ten siedemnastowieczny pałac i park wokół niego jest wyjątkowo fotogeniczny. Do Wymiarek jechałem przepiękną drogą pośród świerkowego lasu, cisza, spokój i jedyny, niepowtarzalny, żywiczny zapach świerków. Chciałem tak jechać i jechać :) Nie zatrzymując się obrałem kurs na Żary gdzie nie zabawiłem zbyt długo choć trafiłem tam na festyn, który zaciekawił tylko tym, że było głośno i wystrzałowo. Była to rekonstrukcja "Bitwy o Żary", strzelano z wszelkiej możliwej broni, ludzi było sporo ale byłem już na tyle zmęczony walką z wiatrem, że nie miałem ochoty za długo się temu przyglądać.

Powrót do Bytomia Odrz. to po prostu jazda przed siebie. W Kożuchowie dopadła mnie już noc i ostatnie dwadzieścia kilometrów jechałem w ciemnościach rozświetlanych cudem określanym mianem ProX Dual. Jeśli ktoś kiedykolwiek będzie się zastanawiał nad zakupem przedniego oświetlenia to te dwa słowa są odpowiedzią na to co kupić się powinno. Noc staje się dniem.

To była naprawdę udana wycieczka. Zobaczyłem sporo ciekawych miejsc, spędziłem sporo godzin na świeżym powietrzu, dałem sobie mocno w kość. Turystyka rowerowa to bez wątpienia moja pasja, coś co sprawia mi nieopisaną radość i cieszy niesamowicie. Jestem szczęśliwy :)

Zaliczone gminy: Brzeźnica (182), Żagań - teren wiejski (183), Żagań - teren miejski (184), Iłowa (185), Wymiarki (186), Żary - teren wiejski (187), Żary - teren miejski (188)

Pałac Książęcy w Żaganiu.

Pałac Książęcy w Żaganiu.

Pomnik postawiony w 66-tą rocznicę Wielkiej Ucieczki, Żagań.

Stalag Luft III, Żagań.

Stalag Luft III, Żagań.

Stalag Luft III, Żagań.

Per Ardua Ad Astra - Przez Przeciwności do Gwiazd. Dewiza sił lotniczych Wspólnoty Narodów. Stalag Luft III, Żagań.

Stalag Luft III, Żagań.

Basen przeciwpożarowy. Stalag Luft III, Żagań.

Stalag Luft III, Żagań.

Stalag Luft III, Żagań.

Stalag Luft III, Żagań.

Przejście dla pieszych na teren Pałacu w Iłowej.

Pałac w Iłowej.

Pałac w Iłowej.

Pałac w Iłowej.

Ratusz w Żarach.

Rynek w Żarach.

Monstrualna ruina, wygląda jak zamek a to wszystko to po prostu mieszkanie jednej ze szlacheckich rodzin. Tak wyczytałem i jesli to prawda to mieli rozmach ;) Olbrzymia kubatura i wielki żal, że popada to w coraz większą ruinę... Żary.

Rekonstrukcja Bitwy o Żary.

Skwer czołgisty w Żaganiu.

W Jeleninie nie zawiesza się butów na kołku, tu zawiesza się je na poprzeczce ;)))



Dane wyjazdu:
100.30 km 0.00 km teren
04:19 h 23.24 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:678 m
Kalorie: kcal

Miasto siedmiu wzgórz.

Niedziela, 4 stycznia 2015 • dodano: 04.01.2015 | Komentarze 10

Jutro pa pa smutkom oraz krótko pa wszystkim negatywnym ich skutkom.
Jutro czas puścić wodze wyobraźnia ta niechaj zbłaźni niemocy wskaźnik.
Jutro odważny da upust fantazji a zza drzwi stupot stąpających marzeń zabrzmi.

Powyższe wczoraj rozbrzmiało w mych uszach na koniec walki z wiatrem. Trafione w sedno, pomyślałem.
Dzisiaj wstałem, ujrzałem wygięty w lewo świerk za oknem i moje myśli stały się monotematyczne. Wiatr kołysał się w mej głowie i szalał za oknem. Pasja czasem jest pełna wyrzeczeń... Celu na dzisiaj nie miałem, po prostu wsiąść, jechać i zobaczyć coś ciekawego po drodze. Że też Ci się chce w taką pogodę, słyszałem w okół. No cóż, chce mi się więc wsiadam i jadę.

Każdy z nas ma wybór chwycić za ster albo być jednym z trybów.
Każdy z nas ma dylemat po co ja tu między piekłem i niebem ziemian.
Każdy ma swój algorytm życia idzie w prawo bądź w lewo zazwyczaj.
Myśl o tym co jutro nie daj się smutkom tak do ostatniego serca bicia.

Odmiana w stosunku do dnia wczorajszego, zaczęło wiać delikatnie z północy, więc jadę w kierunku Zielonej Góry. Gdzie dojadę, tam dojadę, kierunek obrany więc równym, miarowym tempem kręciłem pod wiatr. Dojechałem do Niedoradza, nogi zaczęły już wołać o chwilę odpoczynku od mozolnej, nierównej walki z podmuchami ale nie to było mi w głowie. Świeciło słońce a przede mną był długi odcinek starej "3" drogi, która po wybudowaniu S3, stała się prawie rowerową. Do Zielonej tylko kilkanaście kilometrów, więc jadę. Mąły problem był tylko z tym, że to było kilkanaście kilometrów istnej mordęgi. Z jednej strony las, z drugiej ekrany akustyczne ekspresówki, więc wiatr miał cug jak w kominie pozwalając mi na rozwinięcie zawrotnych prędkości rzędu 15km/h. Na górce przed Raculą jechałem całe 7km/h...

Dzisiaj dzień pierwszy reszty twego życia, wczoraj powinieneś na kartce spisać
Z przeszłością kwita, z radością się przywitaj, staw czoła przeciwnościom i tak
.

Zielona Góra, miasto na siedmiu wzgórzach, tu spędziłem kilka lat swego życia, tu zawsze będę wracał z radością. Nie inaczej było dzisiaj. Gdy tylko minąłem tablicę od razu zapomniałem o wietrze, o wszystkich pierdołach i skupiłem się na chłonięciu tego co kiedyś. Stęskniłem się chyba za Zielonką :) Pokręciłem się trochę tu i ówdzie po starych śmieciach i ruszyłem z powrotem do domu ale nieco dookoła. Chciałem trochę pojeździć po pagórkach na wschód od miasta a przy okazji podjechać do Zaboru, w którym chciałem obejrzeć pałac.

Wisieńką na torcie dzisiejszej trasy miało być Piekło Przytoku, dwa podjazdy na których rozgrywany jest cykliczny wyścig o tej właśnie nazwie. Dlaczego Piekło Przytoku? Otóż jeden z tych podjazdów to ponad 100m w górę na niecałych dwóch kilometrach na fatalnej jakości kocich łbach. Żeby zrozumieć, trzeba przejechać :) Ja zrozumiałem dzisiaj bo właśnie na samym początku podjazdu pękła mi szprycha w tylnym kole. I zaczęło się dla mnie piekło powrotu do domu. Koło w kształcie ósemki a do domu pięćdziesiąt kilometrów. Aby móc dalej jechać musiałem rozpiąć tylny hamulec, zostając tylko z przednim, oraz mocno wyciągnąć do góry błotnik aby nie ocierało o niego koło co dało połowiczny efekt. Miałem mieć z wiatrem ale co z tego jak nie mogłem jechać szybciej niż 30km/h... No cóż, samo życie... Dojechałem do domu i nie miałem siły na nic, byłem padnięty...

Czy było warto? Retoryczne pytanie :]

Zaliczone gminy: Zielona Góra - teren wiejski (160), Zielona Góra - teren miejski (161), Zabór (162)

Dzisiejsza trasa.

Cała, stara trójka tylko dla mnie. I dla wiatru z naprzeciwka
Cała, stara trójka tylko dla mnie. I dla wiatru z naprzeciwka © rmk

Palmiarnia w Zielonej Górze
Palmiarnia w Zielonej Górze © rmk

Zielonogórska choinka
Zielonogórska choinka © rmk

Pomnik Bachusa na rynku w Zielonej Górze
Pomnik Bachusa na rynku w Zielonej Górze © rmk

Cztery lata tu mieszkałem a teraz pozostała tylko pustka
Cztery lata tu mieszkałem a teraz pozostała tylko pustka © rmk

Aż mi się łezka zakręciła w oku
Aż mi się łezka zakręciła w oku © rmk

Piekło Przytoku, koniec podjazdu
Piekło Przytoku, koniec podjazdu © rmk

Pałac w Zaborze
Pałac w Zaborze © rmk

Soluś - największy krasnal na świecie stoi w Parku Krasnala w Nowej Soli
Soluś - największy krasnal na świecie stoi w Parku Krasnala w Nowej Soli © rmk

Dane wyjazdu:
51.70 km 0.00 km teren
02:04 h 25.02 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:323 m
Kalorie: kcal

Niezmiennie.

Sobota, 3 stycznia 2015 • dodano: 03.01.2015 | Komentarze 11

Czytałem różne książki, mówiły tę samą historię
Słuchałem różne krążki grały te samą melodię
Choć różne są dni mijają zawsze bezpowrotnie
A różne wątki splatają się w całość na odchodne

Nowy rok, pogoda po staremu. Wieje, czasami wręcz podmuchy zrzucają z roweru, ale wszystko to, to tylko jeden z elementów mojej układanki, która na koniec zawsze powoduje uśmiech na mej twarzy. Z każdym przejechanym kilometrem chęć przejechania kolejnego wzrasta niesamowicie. I żadna wichura tego nie zmieni, ba tylko to spotęguje :)

Każdą chwilę z rowerem który kochasz - szanuj
Zapomnij o jutrze, Bóg drwi z naszych planów
Takie czasy - cyniczna epoka
Trzymam się tak mocno życia, które bardzo kocham

Walcząc, przez pierwsze dwadzieścia pięć kilometrów, z wichurą zajechałem przez Kożuchów do Stypułowa. Męczyłem się okrutnie, bolały mnie nogi, bolały ręce. Ale miałem cel do osiągnięcia i nic nie było w stanie mnie powstrzymać. Powrót z wiatrem to rowerowa bajka. Jechałem tempem kolarskiego peletonu, średnia ponad 40km/h na kilkunastu kilometrach mówi sama za siebie. 

Kolejny liść z drzewa spadł
Spacer nocą przez pusty park
Reminiscencje, ich cierpki smak
I tylko cicho gwiżdże wiatr
I tylko cicho gwiżdże wiatr
I tylko cicho gwiżdże wiatr

Jutro i przez kilka kolejnych dni ma wiać równie silnie jak dzisiaj. Czy wsiądę na rower i znów będę toczył nierówną walkę z wiatrem? Pewnie, że tak. W końcu sprawia mi to tyle przyjemności :)

Dodałem kolejny podjazd na altimetr.pl jak się pojawi dam znać :)
Dzisiejsza trasa.


Ruina w Stypułowie.


Kategoria 50-75, Lubuskie